Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chybajestgdzieśindziej.
LedwozmyłsięPhil,drzwiwejścioweznówsięotwierają.Następ-
nyczłowiekwłazidośrodkajakbybyłzrodziny.Wymachujerozmiękłą
kanapkąipokaźnąstertąkorespondencji.Niechktośzetrzemuztwarzy
pięściąminę!litośćzmieszanąz…pogardą?Nie.Tostrach.Strach
ismutek.Tfu!Obrzydliwepołączenie.KolejnągodzinęspędzamzJeffem.
Naszczęściewpadatylkorazwmiesiącu.Niemamtelewizora,wktóry
możnabysiępogapić,aniwi-f,żebyzanurzyćsięwodmętachInterne-
tu,jesteśmyzmuszenidointerakcji.Jestkrótkaikrępująca.Jeffsortuje
pocztęirzucawemnieCzasopismemMedycznymNowejAnglii.Siedzę
włóżku,otoczonystertamitygodnikówwydanychprzezAmerykańskie
TowarzystwoMedyczne,numeramiBrytyjskiegoCzasopismaMedycznego
ioczywiściemojegoulubionegoCMNA.Biorękanapkę,którąmioferujei
wmilczeniujem,zastanawiającsięnadsamobójstwem.Mamniedramaty-
zować?Każdegonękałybyponuremyśli,gdybyutknąłwMissisipi,jednym
znajbardziejgównianychstanów
.NaPołudniupełnymDnieodpartegouro-
ku”.Jeffchybajużsobieposzedł.Zostałemsam.Jednapigułkapomoże
miuporaćsięzJeffem,kolejnapoprawimisamopoczucienacałydzień,a
jeszczejedna…wsumie,czemunie?Natrzeźwotrudnosięliczy,nie?Do-
branoc,drogiCzytelniku.Jutrzejszydzieńpewniebędzietakisam.Ciekawe,
coPhilprzyniesienalunch.
Wpomieszczeniujestzimno.Powietrzejakośdziwniesmakuje.Cośsię
zmieniło.Łupiemniewgłowie,alenietakjakzwykle.Cośjestnietak.Oczy
mamzamknięte,siedzęnaczymś.Miękkifotelporuszasiępowoli,gdyja
wiercęsięwmiejscu.Czyżbymzasnąłprzybiurku?Nie,toszpitalnywózek
inwalidzki.Teżbyśgorozpoznał,gdybyśprzeżyłto,coja.
Nanadgarstkachczujęprzenikliwezimnometalu.Kajdanki.Winnych
okolicznościachuznałbym,żetowstępdojakiejśperwersyjnejzabawy,
aleterazokropniemizawadzają.Otwieramoczy.Jestciemno.Mrugam.
Podnoszęskuteręcedotwarzyjakjakiścholernykrólikipocieramoczy.
-9-