Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bro​nia
=*=
Święto.Dostałamdoszkołybułkęzchałwą.Bułki
najczęściejjemybezniczego.Chybażeżydowskie
placki,towtedyzcebulkąimakiem.Bardzolubię
chałwęiczasemmamawsuwadokajzerkitłusty
waniliowyplasterek,jakdziś.Nienarzekam
nasłodkie,chociażwolęmięso.Alerzadkodostaję
kanapkizwędliną.Razsprezentowałamtaką
Bencjonowizapomarańczę.Przyznam,
żenapoczątkutrochęmibyłoszkoda.Ale
pomyślałam,żetakimiłyzniegochłopiec.Nie
po​win​nambyćsa​mo​lubna.
Mięsojestdrogie.KilogramszynkiupaniArendt
naRynkuKościuszkikosztujeprawieczteryzłote!Kto
towidział?Wgazetachpiszą,żekryzyscorazgorszy,
ludziezwijająinteresy,dużoosóbjestbezpracy.Nie
staćnasnawięcej,więcjemy,cojest.Akilośledzi
podratuszemwciążstoizajedynepiętnaściegroszy.
Tyleżemijużteśledzieuszamiwychodzą.Mają
twardąskóręiości,cowzębywłażą.Noipićsięchce
ponichbardzo.Lubiętylkotewędzone.Unas