Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Znowupada,choćniezapowiadali.Kroplenaoknachżłobiądrogęwkurzuiogródjuż
pochwiliwidaćprzesłoniętyrozchwianymdiagramemniewiadomoczego:zanieczyszczeń
powietrza,kwaśnychmiejskichdeszczów?Skazawśrodkuszybyrozłupujegruszę,poroni,
nieurodzi,wbrewkształtomowoców.Przedpółnocąwilgoćdostajesiędownętrzai
utrzymujedługopodeszczu,wpokojuodulicynigdynieustąpi,wczassuchyanimroźny,
aniwnajwiększyupał.Nastolikuwroguprzechowalniawilgoci,wstercieraportówspinacze
odciskająrdzęnapapierze,jeszczepółwieku,aprzerdzewiejądoreszty,niczegojużnie
zepną.Mógłbymoddaćraportydointroligatora,itakpracujedlanas,najpierwkopiujedla
nas,potemdlawaszszywa.Wolęjednakwolanty,naznaczonerdzą.Mogęzmieniać
kolejność,dopinaćiodpinać,tworzyćnowesekwencjeinastępstwazdarzeń.Nierazmijają
lata,zanimwydarzeniaustaląswojąbrzemiennąkolejność.
Przestało,wyjdęzsukąnawieczornyobchód.Przedfurtkąstajemyniezdecydowani,w
lewoczywprawo,nazachódczynawschód.Wlewo,zwęszyłajakiśświeżytropidecyduje
zamnie,niechjejdzisiajbędzie.Agrestowa,Czereśniowa.Owocoweulice,bezścisłego
związkuztym,corośniezażywopłotami.Jeślitrzymaćsięfaktów,toagrestjestgłówniena
Wiśniowej,naktórąakuratniedowieźliwiśni.Jeślitrzymaćsięfaktów,śmiesznewyrażenie,
skorofaktyustalamypóźniejpoowocach.
Dziśpustyobchód,wydrążonykrąg.Kapiezdrzew,akałużelepiejomijać,niż
przechodzićwbród.Suka—niechraczejpozostaniesukąwśródtyluimion,któremuszę
zdradzić—wyraźnieniechcezwiększaćdawkipłynów.Wkońcukucanaswoimulubionym
miejscu,podkasztanempachnącymamoniakiem.Nikogoniespotkamy,towięcejniżpewne,
spacerpodeszczunabezludnejwyspie.Gdzieśzastukająjeszczedrzwiwejściowe,gdzieś
zgaśniezociąganiem,zpoświatą,telewizor.Ktośwalnieklapąblaszanegopojemnika,
wyrzucającśmiecipocałymdniuobżarstwa.
NaroguOrzechowej—obrośniętejbzem—nachwilęstańmy,żebyjeszczeraz
podziwiaćwieczornąpantomimępaniEfvelEm.Przezgłowęściągacośjasnego,górę,top,
przykładajądotwarzy,sprawdzadezodorant.Zapach,brakujemizapachu,raportysą
bezwonne,możezresztąlepiej,niżgdybynaturalnieprzesiąkałypotem.Zauważyłem,że
wydzielinystrachupachnąinaczej,gorzej,oczymwiedząpsy.Podjasnągórąmaciemny
biustonosz,składaręcenaplecach,przezchwilębezbronna.Gaśnieświatło—zgaszoneczyją
grzesznąręką?—iwidzętylkomiłosnysplotcieni,jeszczeprzezchwilętrzymającypion,na
jaśniejszymtlekinkietuwwąskimprzedpokoju.
Tak,sprawdzałemjejprzeszłośćistosunki,liczne.Nachwilęnawetsięwnie
zaplątałem.Naprawymudziemaniewielkąbliznę,która,twierdzi,żeodpowiadaprecyzyjnie
4