Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napodwieczorku!Atyprzecieżchodziłeśznią
doszkoły.
Icotomadorzeczy,skoronigdymisięniepodobała?
Ajużnapewnoniedawałemjejswojegoadresu
dokorespondencjiwarknąłiwyszedłzmieszkania,
trzaskającdrzwiami.
Jużmiałzbiegaćposchodach,kiedywcieniukorytarza
zatrzymałgoodgłosczyichśkroków.Olafwiedział,
żepłoniezwściekłości,iniechciał,byktokolwiekwidział
gotakwzburzonego.ZwłaszczajeślibyłabytoTamara.
Tamara…
Gdytylkooniejmyślał,czaszwalniałswójbieg,
aumysłprzywoływałwpamięciOlafawspomnieniajej
twarzy,ufnegospojrzeniairozchylonychust,kuszących
dozłożeniananichpocałunku.Wtedy,wogrodzie,
patrzyłananiego,jakbyniktinicwokółnieistniało.IOlaf
pierwszyrazoddawnaczuł,żejejreakcjajestszczera
iprawdziwa;żemackijegomatkiniesięgnęłytej
dziewczyny.
Wostatnichdniachwyrzucałsobiebutęiśmiałość,
którymizapewnewystraszyłnowąznajomą,skorouciekła
zogrodutakszybkoiniespodziewanie.Jejzachowanie,
obceizupełniedlaniegoniezrozumiałe,sprawiało,żenie
potrafiłwymyślićsposobu,byodwrócićbiegich
znajomości.Ichoćspotykałczasemnaschodach,
łapiącukradkowespojrzeniaczyuśmiechy,tojednaknie
mógłzdobyćsięnaodwagę,byzajśćdoKilianów
izaprosićTamaręchoćbynaspacer.
Krokiucichły,więcOlafwyszedłnazalanąsłońcem
brukowanąulicę.Rozmyślałnadtym,czyistniejejeszcze
rozwiązanie,którepozwoliłobymustaćsięnapowrót
pewnymsiebie,przebojowymiambitnymchłopakiem,
którymbyłjeszczekilkamiesięcywcześniej.
SensburgwporównaniuzjegorodzinnymLeidenzdawał
sięmarnąimitacjąmiasta.Przykilkuulicachwznosiłysię
kamienice,bliźniaczopodobnedosiebie;zdelikatnymi