Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Decyzjąwładzyzakilkatygodnimiałojejtuniebyć.
Ichoćprzerażałatawizja,Tamarawiedziała,żebędzie
musiałatozrobić.TakjakmilionyPolaków,którzy
nanowozacznąodbudowywaćtopaństwo.
Tylkojak?
JakpotymwszystkimmiałabyodnaleźćsięwPolsce,
skoroprzezostatnielatabalansowałanagranicy
nielojalnościwobeckrajuijegonajlepszegointeresu,
bylebytylkozagwarantowaćbezpieczeństwosynowi?
Odetchnęłaciężko,pragnąc,byzimnepowietrzeugasiło
żarzącesięwgłowiemyśli.
Obrazprzedoczamibladł,adzieńpowszedniał,szarzał
istawałsiękolejnymciągiemgodzin,któremusiała
przetrwać.Naszczęściejużbeztegowściekle
pomarańczowegonieba,którezawszebędziejejsię
kojarzyćzwystrzałemarmatartyleryjskich.
***
KurtHoffleinwróciłdodomutegosamegodnia,kiedy
jegorodzina,spakowawszydobyteknawózdrabiniasty,
miałaopuścićdawneSorquitteniwyruszyćwdaleką
podróżnazachód.Byłtoteżdzień,wktórymTamara
Mathuszewskaprzyszłapojajkado
Frau
Wachmann
babuski[1],którejjakimścudemudałosiędotejpory
zachowaćkilkakur.
WidokwyjeżdżającychNiemcówniebyłTamarzeobcy.
Kiedyprzeszłorokwcześniejwydanodekret
umożliwiającyewakuację,mnóstwoludzistąduciekało.
NimSowieciodcięlidrogęcywilom,Prusyzdołałoopuścić
setkitysięcyNiemców.Nieszczęśliwcy,którzyniezdążyli
naczaswyjechać,znaleźlisięwpotrzasku,wpułapce
ostrzałówibombardowań.Ajeślijakimścudemudało
imsięprzetrwać,wracalidodomuzgarbieni
izrozpaczeni.Itylkoczasemktośznichdrżącymgłosem
opowiadałotragediach,jakichbyłświadkiempodczastej