Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chciałjakośsięwykręcić,alezjednejstronyniewypadałomu,
gdyżodtrzechdninieżyczyłmidobrejnocy,azdrugiej,
powiedziałamtotakimtonemiztymopuszczeniemrzęs,którezawsze
działałynańnieodparcie.
–O,tak,Haneczko–szepnąłzintonacją,mającąświadczyć,
żeoniczyminnymniemarzył.
Jacycimężczyźnisąjednakbezbronni.Coprawdamamtylko
dwadzieściatrzylataijeżelibyktośpowiedziałmi,żejestempiękna,
niebyłobytodlamnienowością.
Tejnocywjegopieszczotachbyłoznowutylezaborczości
ichciwości.Omalmuniepowiedziałam:„Przypominaszmikogoś,kto
pijewięcej,niżpragnie,jakbymiałsięznaleźćnabezwodnejpustyni”.
Tak.Niewątpliwiegokocham.Gdytakleżyzzamkniętymi
oczami,usiłujęwyobrazićsobietamtą.Czyjestładna?Czyjestmłoda?
Czyjestdomniepodobna?Zauważyłam,żeprzyglądasię
zupodobaniemLusiCzarnockiej,aLusiajestwłaśniewtymsamym
typiecoja.
Zapytałamgoniespodziewanie:
–Powiedz,Jacku,czykiedyśkochałeś?
Drgnęłymupowieki,leczuśmiechnąłsię,nieotwierającich.
–Kiedyśiteraz,izawsze.
–Niewykręcajsię,przecieżwiesz,ocomichodzi.Pytam,czy
kochałeśinną.
Milczałdługo,wreszcieodpowiedział:
–Raz...Byłotodawno...Zdawałomisię,żekocham...
Sercezabiłomimocniej:wiedziałam,żemówioniej.Nieuległo
wątpliwości:Jacekniepodejrzewa,żedomyślamsięczegoś.Należało
kućżelazo,pókigorące.
–Dlaczegopowiedziałeś,żecisięzdawało?–zapytałamlekko.
–Boniebyłotoprawdziweuczucie.Krótkieoszołomienieityle.
–Aona?