Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Siedzieliśmytakdłuższąchwilęprzybarze,kończąc
drinki,gdynaparkiecieznówzrobiłsiętłumzewzględu
narytmylatdziewięćdziesiątych.Wpewnejchwili
domojegokompanapodeszłajakaśpodpitablondi
wtipsachdłuższychniżdługopisyParkera.
Heeeejzaczęłaprzeciągle,mrugającrzęsamitak
długimi,żeprawienachodziłyjejnaczoło.Tyjesteś
GabrielMoj,najprzystojniejszydziennikarz,nie?
Zatańczyszzemną?zapytałapiskliwymgłosem,takim,
żedziwbrał,dlaczegoniepękłożadneszkło
wpromieniupięciumetrów.
Przykromi,aledziśtańczętylkozjednąpanią
odpowiedziałgrzecznie,wstał,wyciągnąłdomnierękę
izaprowadziłnaparkiet.
Przetańczyliśmyjeszczekilkakawałków,poczym
stwierdziłam,żepowinnamwracaćdoOliiEmi.Gabriel,
jaknadżentelmenaprzystało,odprowadziłmnie
dostolika,pocałowałwpoliczek,pożegnałsię
zdziewczynamiiwróciłdoswoichznajomych.
Wooow,Ali,niepoznajęciępiszczałaOli.Świeża
rozwódka,jeszczeciepławręcz,ajużpodryw.Itozkim?
Znajseksowniejszymdziennikarzem.Nonieznałam
koleżankiodtejstrony!
Dajspokój,tylkotańczyliśmy,apotempostawił
midrinka.
Taaaa,apotemznówtańczyliście,itotakblisko,
bardzo,bardzobliskododałaEmi.Ijeszczejakspławił
sztucznąlalę,tobyłokapitalne!Dziewczyny
przekrzykiwałysię,rozprawiającnadmojąnierandką