Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spotkacie.Damyradę.Beztatyteżbędziefajnie.
Obiecuję.
Wiem,mami.ImogęjednakumówićsiętamzKubą,
botatazastrzegł,że„żadnychznajomych,niebędziemy
sięznikimspoufalać”zniżyłgłos,naśladującbaryton
swojegoojca.
***
Noitakzapakowaliśmysiędomojegoczerwonego
peugeota206,otworzyliśmyokna,bo„klimywnim
nima”,jakmawiałmójsyn,iruszyliśmy.Wpołowie
drogi,gdychciałamdodaćgazu,autoniereagowało.
Nadescepojawiałysięcoraztonowszekontrolkiniczym
migającelampkinachoince.Spodmaskizaczął
wydobywaćsiędym.Noszkurkawodnamać!
Zjechałamnazatoczkęprzydrodze.Wyłączyłam
zapłon,wysiadłamiotworzyłammaskę.Patrzyłamwten
obraznędzyirozpaczy,niewiadomopojakiegogrzyba,
skoromojawiedzakończyłasięnatym,żegdzieśtam
jestsilnik,akumulatorizbiorniknapłyndospryskiwaczy.
Cojest,mami?zapytałFranki,wychylającgłowę
zsamochodu.
Obawiamsię,żetymautemdalejniepojedziemy,
synek.
Icoteraz?
TerazzadzwoniędowujkaPatryka,apotempewnie
polawetę.
NatwarzyFrankapojawiłsięgrymaszawodu.