Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Szambelandobrodziej!Kopęlat.Niepoznajeszże
mnie!
Paroled’honneur!
[10]Bojaszambelana,tonic
dziwnego...odmłodniałeśmi...No,jeszczenie?Bolesza!
A,Bolesza.BardzomiłoodrzekłWalewski,dosyć
chłodnoprzyjmującuściśnieniewitającego.
Tensam!Jedenztriumwiratu:Dłuski,Bolesza,
Hulewicz.ApamiętaszszambelanaDzbańskiego,
brave
homme
[11],jużaniręką,aninogą...trzyrazymukrew
puszczali.Szambelan,widzęprostozdrogi.Nazapusty!
Cha,cha!Rozumiem,paniszambelanowa
dobrodziejka...Aświetniesięzapowiadają,książę
Borghèsewydajebal,upanaTalleyrandaprzyjęciadwa
razytygodniowo,panideVauban[12]niestrudzonajak
zwykle,upaniPotockiej
reunion
[13]zestołami
napokaz...no,apowrótcesarza!Paniszambelanowa
będziemiaławczymwybierać.Ale,będziemyoglądali
zatydzieńteatr,oficerowienarekonwalescencjijuż
rozebralirole.Admirujędobrąmyśl:dawnonie
mieliśmytakurozmaiconegokarnawału.
Jesteśwbłędzie,mytylkowsprawiefamilijnej
nakilkadni.Ale,darujewaćpan,mrózidzie.
Drogiemuszambelanowinieśmiałbymodmówić!
Służęzcałągotowością!
WalewskispojrzałzdumionynaBoleszę,nie
rozumiejąc,jaksiętostało,żegozaprosił,kiedy
najmocniejchciałsięodniegouwolnić,lecznie
znajdującdośćgładkiegowybiegudlauwolnieniasię
odnatręta,zawróciłdosieni.Boleszaposzedłzanim,
zasypującgogrademsłówinakrokgonieodstępując.
Szambelanoddałsiętymczasemwręceczekającego
nańkamerdynera,Francuza,któryzniebywałąwprawą
pomógłmuzdjąćpłaszcz,ściągnąłfutrempodbite