Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dokuczliwy.
Starośćgożreprzyznałwoźnica.
Izazdrość.
Byletemubiedactwuprzymówić.DziśwWalewicach
łzamisięzalewałainiechciałajechać.Pokojowa
mówiła.
PanieBłażeju,mnietopowiadacie!przerwał
zalteracjąstrzelec.Narękunosiłem.Nieboszczyk
panstarostagostyńskitosiętamwgrobieprzewraca,
jakiegożyciadoznajenaszapani.Alboijadługojeszcze
miejscazagrzeję,wczorajtakmniesfukał,jakchama
pierwszegolepszego.Tfy!
WoźnicatrąciłzlekkaDomagalskiego.
Miarkujciesię,boposłyszą.
Niechsobie!obruszyłsięstrzeleciumilkł,
bowtejżechwilirozległsięznówchropowatygłos:
Zamknęłaśokno!Chcesz,żebymsięudusił!
Okienkootworzyłosięporazwtóry.
CzegoBłażejnierusza?skrzeczałwciążtensam
głos.Ciebienictonieobchodzi!
Niepozwoliłeśrzekłcichogłoskobiecy.
Proszę!Natotrzebacimożepisemnegodowodu!
Pewnie,gdybymmiałskrzepnąćnatymmrozie,jeszcze
byśsięniezatroszczyła.Niemasz,pani,czego
wzdychać,staryjestem,doczekaszsięmojejśmierci,
doczekasz!