Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Owszem.
Jamyślę.Takicesarz!Tylkonadrugirazmiej
zastanowienieinienarażajsiebieimnienaobmowy.
Ktowie,cowypadnie,możetrzebabędzieważyćkażdy
wyraz,każdykrok.Niechcęciczynićwyrzutów,jeno
zalecambaczenie.Ale,askądżetenOssolińskisięwziął
zwami?
KrewniakŻanetki,przytymjejadorator.
Wcześnietrznadelzaczyna.Ajakże,
wypośrodkowałaśŻanetkęwskłonnościdopana
Kazimierza?
Niebyłosposobności,przyOssolińskimtrudno.
Hm.Nicnieszkodzi.PaniDominikowajeszczesię
napraszaćbędziesamazrękącórki.Jutrorano
pojedziemydoksiężnej.Trzeba,żebyśsięznią
naradziła,gdzienajlepiejzamówićsuknieijakie.Ona
najlepiejułożywszystko.Iletrzeba,dostaniesz.
DoWalewicdziśpoślę.Jeszczezedwieparykonimuszę
sprowadzić,koczyklżejszy,sanie,możeistarego
Śmigowskiego.Gdybyprzyszłougościć,kredensumoże
zabraknąć.Zróbżewypis,któresepecikinajpilniejsze,
aniezapomnijopiwnicy,choćŚmigowskibędzie
wiedział.
Szambelandreptałpopokoju,przysiadał,trzaskał
tabakierkąicorazszerszeplanykreślił,takżegdy
gosennośćzaczęłamorzyć,stanęłonatym,abybez
małacałydwórwalewickidoWarszawysprowadzić.
Szambelanowapróbowałaodwieśćmężaodtakiego
postanowienia,leczjenotymwiększywnimwywołała
opóriprzyśpieszyławydanierozkazów,anadto
rozdrażniłapanaAnastazegouwagą,żeanibywanie