Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
fakt,żejedenpowódzażyciemjestmocniejszyniż
milionytychpostronieśmierci.
Niejestemmorderczynią
powtarzałauparciewswojejgłowie
aonniezasłużył
naśmierć
.
Zwątpiłaś.
Uniosławzroknajegooczy.Chciałaodnaleźćwnich
coś,coprzekonadodarowaniamużycia.Odrobinę
skruchy,smutkuczylęku.Cośludzkiego,cobędzie
niezbitymdowodemnajegoczłowieczeństwo.Coś,
cozłapiezajejnadgarstekikażeopuścićdłoń.Ale
dostrzegłajedynie,żeznowupodjąłgrę.Nałożył
naramionapelerynępewnościsiebieiprzybrałsurowy
wyraztwarzy.Zniknęłyzmarszczki,aszczękasię
zacisnęła.Przyjmowałpostawę,wktórejczułsięsilniejszy
odniej.Niedopokonania.
Najejcielepojawiłasięgęsiaskórka,którejpowodem
byłletniwiatr.Czułachłóddochodzącyzkażdejstrony,
przedewszystkimodbosychstóp,którełaskotałanisko
przyciętatrawa.Wiatrichłódbijącyodtegomężczyzny.
Stałniewzruszony,jakbywogólenieprzejmowałsiętym,
żektośwłaśniezamierzagozabić.Jegosercenawetnie
przyspieszyło,podczasgdysercedziewczynyruszyło
wpogońzaczłowieczeństwem,któresamasobie
odebrała,celującdodrugiegoczłowieka.
Parkerwysunąłdłońzkieszeniswoichgarniturowych
spodniizłożyłpalce,takbyimitowałykształtpistoletu.
Prychnąłrozbawiony,spoglądającwszareoczy
dziewczyny,iprzycisnąłdwapalcedojejskroni.Wtej
sekundzieMiazdałasobiesprawę,żerozmawiaztym
samymmężczyzną,którytygodniaminachodził.Tym,
któregoszukałazarogiemipowyjściuzesklepu,
depczącegojejpopiętach,idącegozajejkrokami.Nie
byłośladupomężczyźnie,któregozdążyławydobyć