Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokądkolwiekpopracy,opiniatamocnozyskiwałanasile,chociaż
wrozumowaniutymbyłtakgrubybłądlogiczny.Poprostunie
mieściłomisięwgłowie,żemożnatakiebzdurykolportowaćbez
narażeniasięnamianoskończonegogłąba.
NielubięEdgarazawielerzeczy,anajbardziejzato,żejestmoim
absolutnymprzeciwieństwem.Zauważyłamteż,żezawsze,kiedy
zrobięmujakieśgrubszeświństwo,zaczynamnielubićgojeszcze
bardziejiktóregośdniaprzyłapałamsięnaniebezpiecznych
rozważaniach,jakdalekomożemnietowkońcuzaprowadzić.Być
możetobłędnekołobrałosięwproststąd,żenawszelkieczynione
muafrontyEdgarbyłdoskonaleuodpornionyizamiastwybuchać
gniewemiwściekłością,uśmiechałsięjakzwykleiskwapliwie
potakiwał.Wtakichsytuacjachbyłampewna,żecojakco,ale
nazywaniegowmyślachsukinsynemleżypoprostuwmoimnajlepiej
pojętymobowiązku,odktóregoniesposóbsięuchylić.
NaimięmamMarylainiecierpięswojegoimienia,którezbyt
romantycznirodzicewzięliwprostzuwielbianegoprzeznich
Mickiewicza.Kiedyurodziłasięmojaopięćlatmłodszasiostra,
dostaławprezencieabsolutnieoczywistąiwpełniprzewidywalną
Grażynę.Wsumietacholerna„Maryla”doskonalecementowałamój
imagezdziwaczałej,starejpanny,cokiedyśmniegryzłoibolało,
ateraztylkolekkoswędziało.To,żewmoimotoczeniupojawiłsię
ktoś,ktoswegoimienianiecierpijeszczebardziejniżja,poprawiało
mójnastrójprzezjakiśtydzień,tymbardziejże„Edgara”niebyłoani
czymzastąpić,anijakzdrobnićjachociażmiałamwodwodzie
Marylkę,MarylcięiMarysię.Próbowałamprzezjakiśczas,czyuda
misięwyprowadzićgozrównowagiformą„Edgardziunio”,aleoprócz
przyklejonegouśmiechuniedostałamżadnegosygnałuzwrotnego.
Zakaręzaczęłamnazywaćgo„Edziem”,cosądowekorytarze
podchwyciłyzwielkimupodobaniem.
CzegobymjednakoEdgarzeniepomyślałaijakichintrygbym
niesnuławczasienudnychrozpraw,jednopozostawałopozadyskusją
wsferzezawodowejniemiałamanijak,anidoczegosięprzyczepić.
Wszystkieswojeobowiązkiwypełniałsumiennieiwkładałwnietyle
sercaibezinteresownegozaangażowania,żebardzoczęstowydawało