Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawetzdaleka,tojegorosłasylwetka.Miałrozbudowanemięśnie,
którepodkreślałprzylegającydojegociałaniczymdrugaskórastrój.
Iwłaśniedlategozamierzampoprzeszkadzaćjeszczebardziej
dodałzrozbawieniem.
Poprzeszkadzać?Jegotobawiło?Bawiłagotasytuacja?Mój
strach?
Poczułamirytację.
Wtakimrazieporozmawiamyinaczejwarknąłkierowca,
poczymwymierzyłzbroniwnieznajomego.
Czarnyjeździecparsknąłśmiechem.Zanimszoferzdążyłnacisnąć
naspust,mężczyznabłyskawiczniewyciągnąłzzapaskaparalizator
iwystrzeliłzniegoparęelektrod,którezapomocąniewielkich
haczykówprzyczepiłysiędomarynarkimojegopracownika.
Kurwa…zdążyłzajęczećkierowca,zarazjednakpadłrażony
prądemijeszczechwilęwiłsięwkonwulsjachnaasfalcie,stracił
przytomność.
Czarnyruszyłwjegostronę.Odniosłamwrażenie,żeutyka
nalewąnogę.Jakbymiałkontuzję.Czubkiembutaodsunąłpistolet
odciałakierowcy,anastępniepodążyłwkierunkulimuzyny.
Boże…Coteraz?
Ztakimprzeciwnikiemraczejniemiałamszans.Cofnęłamsię
wgłąbautaisięgnęłamdotorebkiponiewielkipistolet,któryMarco
kazałminosićnawszelkiwypadekprzysobie.Dotychczasuważałam
tozaidiotyzm.Otaczałamniecałamasanapakowanych,uzbrojonych
pozębyochroniarzy,dokogowięcmiałabymstrzelaćipoco?Jednak
wtejchwilizdałamsobiesprawę,żebyłamidiotką,bozamiastchodzić
nalekcjesamoobrony,wolałamoddawaćsięswojejpracy,azamiast
kopaćczyjeśtyłki,pokryjomurysowałam.Trenerzykrylimnieprzed
mężemichwalilimoje„postępy”,aleterazichrównieżmiałam
zagłupców.Powinnisiłązmusićmniedonauki,bowtedy
wiedziałabym,jakzareagowaćwpodobnejsytuacji.