Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Toperfekcjoniści,znamichobydwu,niepozwolilibylaikowidotknąć
swoichorganów.
–Niejestemlaikiem.
Czułem,żemnieprowokuje.
–Toczemuniezostaniepanorganmistrzem?Warcikowieodlat
szukająsukcesora.
–Jużproponowalimipracę.Zresztądzisiajjadęnakonserwację.
–Toczemuniezostaniepanorganmistrzem?
Musiałemzmusićgodoodpowiedzi.
–Towykluczone.–Jegoustazacięłysięjakzatrzaśniętedrzwi.
Poczułem,żeocieramsięojakąśtajemnicę.Całytenczłowiekbył
jakąśzagadką.Zbytnatrętną,abyrozwiązywaćjąwspokoju.
–Niechpanmówidalej.–Uznałemtematzazamknięty.Przyjął
tozwidocznąulgą.
–Mojawiedzaoorganachjestgruntowna.Możepanspróbować
jąsprawdzić,jeślipanwniąpowątpiewa.Poddamsiętakiemu
egzaminowibezoporów.Wkalkulowałemgowmójplan.
–Nie.Sesjępoprawkowąbędęmiałdopierowewrześniu.Teraz
mamylipiec,aakademiadałamiurlop.Niezamierzamzniego
rezygnować.Proszęmówićdalej.
Chybaspodziewałsięinnegoobrotusprawy.Chciałzaimponować
miwiedząiwtenprostackisposóbwkraśćsięwmojełaski.Coś
szepnęło,żetakieodpytywaniepozbawiłobymniepanowanianad
sytuacją.
–Piszępracędyplomowąoorganachirolipogłosuwpraktyce
kompozytorskiej.Wiepan,dźwiękodbityjakododatkowygłos,który
twórcaświadomieuwzględnia...
Znowumuprzerwałem.
–Awięcprzyszedłpandomnienakonsultacje?–Przesadnie
poruszonypoprawiłemsięnakrześle.
–Nie–zaprotestowałrzekomyPaweł.–Wtakiejsprawie
przyszedłbymdopanadoakademii.Zlistempolecającym