Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odmówić,alechybajużniechciałem.
Proszęwejść.Piesnicpanuniezrobi.
Uchyliłsobiefurtkęikiedyprzeciskałsięzplecakiemprzez
bramkę,zobaczyłem,żemiałnanogachsfatygowanewojskowebuty
iżejegoplecakjestbardziejzniszczony,niżnatopoczątkowo
wyglądał.Mężczyznamiałdoniegoprzytroczonyniewielkinamiot
ispranyśpiwór,acałośćsprawiaławrażenieowieledlaniego
zaciężkiej.
Ustąpiłemmudrogiidłoniąwskazałemaltanę.
Zulgązrzuciłzsiebieplecakiczekałnaznakdozajęciamiejsca
nakrześle.Tasubtelnośćtakbardzoniepasowałamidoreszty,
żeciekawośćzaczęłabraćgóręnadniechęcią.
Napijesiępanczegoś?
Wody,jeślimożnaprosić.
Niepanspocznie.Bemol,zostań!
Niebyłotozmojejstronyuczciwe.Pozostawieniegościaztakim
psembyłojaktymczasowearesztowanie.Wiedzieliśmyotymobaj.
Takmiałobyć.Układniebyłrównyiniezamierzałemtegozmieniać.
Kiedywróciłemdoaltanyobciążonytacązdzbankiem
iszklankami,mężczyznasiedziałprzystole,starającsięniepatrzeć
napsa.Widaćbyło,żemojaobecnośćsprawiłamuulgę.Przyjął
szklankęwodyiwypiłłapczywie.
Ilemojegoczasuchcepanzająć?spytałem,patrzącponadjego
głowąnabezchmurnenieboibezlitośniepalącesłońce.
Kwadrans.Nalałsobiedrugąszklankę.Potemalbobędzie
chciałpanmniesłuchaćdalej,albosobiepójdę.
Dobrze.Przyjmujępropozycję,alechcę,żebymisiępan
przedstawił.Panwieomnieconajmniejdużo,jaopanunic.
Skinąłgłową.Terazpiłpowoli,znamaszczeniem,niemaljak
kiper.
Przyjechałemzdaleka.Studiujęnapolitechnice.
Której?Mężczyznazmuszałmniedoodgrywaniataniejroli