Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cud?Prychnęłam.Chybaraczejjakiśpierniczonykoszmar.Szybko
wyciągnęłamkluczyk,przerywającRiedlowiwpółsłowa.
Ledwiejednakwysiadłamzsamochodu,poczułamnasobiekrople
deszczu.
Piękniesięzaczynamruknęłamiprzemknęłamskulona
wkierunkuarkadokalającychrynek.
Deszczbyłletniiciepły,pierwszamajowaburza.Winnejsytuacji
możenawetwystawiłabymtwarzwjegokierunku,aleteraznie
chciałam,żebywilgoćskotłowałastaranniewyprostowanepasma
włosów.Wieleosóbkomplementowałowprawdziemojeczarneloki,
któreponoćnadawałymigreckiejurody,alewdzieciństwieczęściej
słyszałam,żewyglądamznimijakcyganka.Pozatymwoczachludzi
gładkieilśniącewłosyświadczyłyoprofesjonalizmieipodkreślały
autorytet.Afroamerykankizaoceanempodobnowalcząztymmitem,
alenanaszymrodzimympodwórkunadalmiałsięonbardzodobrze.
Jazaśbynajmniejniebyłamtypemaktywistki.Niezamierzałam
walczyćzwiatrakami.Wolałamskorzystaćzesprawdzonychmetod,
któremogądaćmiprzewagę.Ananiejmiterazzależało.
Zupełnieniewiedziałam,czegomogęsięspodziewaćalecoś
mipodpowiadało,żeraczejniczegodobrego.Nawszelkiwypadek
postanowiłamwytoczyćwszystkiedziała,aświetnepierwszewrażenie,
jakiezapragnęłamzrobić,zpewnościądonichnależało.
Patrzyłampodnogi,starającsięnieprzewrócićnaśliskichkocich
łbachrynku.Musiałamprzemierzyćtylkokilkakroków,alewtych
warunkachinawysokichszpilkachbyłatokarkołomna
ekwilibrystyka.
Hej!usłyszałamnagleiodwróciłamsięwkierunkugłosu.
Rynekbyłopustoszały,jedyniepojedynczesylwetkikryłysię
wpółcieniachprzeddeszczem,niemiałamwięcwiększegoproblemu
znamierzeniemmachającegowmoimkierunkuzmokniętego
blondyna.
Stałprzyotwartejpacepick-upawmokrymT-shircieorazdżinsach
iładowałdośrodkajakieśsporepakunki.Sambyłkompletnie