Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potrzebowdozaspokajaniapotrzebybycia
uwielbianym,którenapędzogoidawosiłę
dograniakolejnychkoncertów,dokomponowania
istawianiaczołaogromnemuszaleństwu,jakie
goczęstootaczało.
Ukłoniłsięporazostatni,pomachał,posłałcałusy
iscenęzasłoniłaciężkakotara.DostrzegłAngelikę,
któracałyczasstałazakulisamiijakzawszenie
spuszczałazniegowzroku.
Napijsię.Podałamujegoulubionąwodę,Evian,
otemperaturzepokojowej.Kiedyśpodałamuzimną,
prostozlodówki,towylałjejnagłowę.Niecierpiał,
kiedyniesłuchała,codoniejmówił.
Samochódgotowy?spytałoschle,oddającpustą
szklanąbutelkę.
Tak.HotelwWiedniuteżjużgotowy.
Tochodźmy.
Aniespotkaszsięzfanamikrakowskimi?
Nie.Jestemzmęczony.
Jasne,zatemchodźmy.Możeszsięzdrzemnąć
wczasiedrogi.
Właśnietozamierzamzrobić.
WsamochodzieJoachimusiadłztyłu,nakryłsię
kocemizamknąłoczy.Angelikawiedziała,
żepokoncerciejestzawszebardzowyczerpany,dawał
zsiebiewszystko,energiawprostzniegobuchała,
potemmusiałodpocząć.Teraz,pokrakowskim
występie,musielijechaćodrazudoWiednia,borano
miałkonferencjęprasową,potemobiadzgrupką