Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Adlaczego?Mężczyznazdziwiłsię.Możepaniocoś
zapytać,chętnieodpowiemdodał.
Czymogęjednakwejść?zapytałaona.
TuniemieszkażadenHolenderpowtórzyłmężczyzna.
Towiemrzekłaona.Holendermieszkanasąsiedniejulicy.
Więcpaniterazwierzekłmężczyzna.
Kobietazaczęłapowoliwsuwaćsiędopokoju.Onsiedział
wdalszymciąguiprzyglądałsięjej.
Panituweszłarzekłwkońcu.
Tak,weszłampotwierdziłaona.
Mężczyznawstał,podszedłdołóżkaiukląkł,takjakuprzednio.
Onauczyniłatosamo.Terazobojeklęczelizgłowaminieco
opuszczonymi.Ramionaichdotykałysię,takżeczuliwzajemnieswoją
obecność.Drzwistałypółotwarteimożnabyłowejśćnaprógdomu
ispojrzećnaPergamonię.Ławaprzyoknieteżbyłapusta,niktnaniej
niesiedział.Mężczyznawstałzniejprzedchwilą,abypójśćiuklęknąć
przyłóżku.Kobietamiałabosenogi,zostawiłabowiemswojebuty
naprogu.Niemusiałategorobić,sama,widać,pomyślała,żepotych
drewnianychdeskachpodłoginależyiśćboso.Sukniajejopadła
napodłogęitworzyłakształtdzwonu,szaregozresztą,botakibył
kolorsukni.Mężczyznamiałspodniezgrubegosuknakoloru
zielonkawego,ananogachbutypodbitedrewnem.Patrzącodokna,
miałosięwrażenie,żetychdwojeludzidokądśidzie,wprawdzie
nakolanach,alejakbysięposuwają.Możebyłotozłudzenie
spowodowanepadającymzoknaświatłemalboteżkształtemich
sylwetek.
Stopykobietybyłyznaczniemniejszeaniżelimężczyzny
iznajdowałysiędośćbliskosiebie.Stopymężczyzny,oparteoczubki
drewnianychbutów,byłyułożoneprostoipochyliwszysiędotyłu,
możnabyodrazunanichstanąć.Stopykobiety,wspartenapalcach,
byłyrozchylonewobiestronyimożnabyłosądzić,upadłanakolana
zrozbiegu.Takzresztąniebyło,weszłaprzezdrzwibardzowolno
itaksamowolnopodeszładołóżka.Łokciamiobojeoparcibylioróg
pierzyny.Pierzynarównieżzakrywałaichtwarze.Załóżkiembyła