Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MożetobyłHolender,kobietagoprzecieżniewidziała.Ktośtam
wkażdymraziemusiałbyć.MożetrzymałająsamaPergamonia?
Mężczyznatakiegodoświadczenianiemiałiniemógłzrozumieć
kontaktuzniewiadomym,któregodoświadczyłakobieta.Pozatym
obojewpisanibyliwwiszącynaścianiepejzażzlecącymiptakami.
Naobraziemógłbybyć,naprzykład,stawzezłotąrybką.Miałoby
tomożejakiśsens.Zresztąobraztojedenświat,atychdwoje
klęczącychludzi–drugi,jakbyniezależny.Sporojesttakich
niezależnychświatów.Owszem,pejzażobrazunierazsłużyjako
symbolwspólnoty,alejedynienajednądrobnąchwilkę.Gdyby
sprzedanoimnawłasnośćteptakizobrazu,możeugotowaliby
jewgarnkunaświętaalbonazakończenieigrzysk.
Kobietawyciągnęłarękęspodpierzynyiobejrzałajądokładnie,
anastępniezbliżyładooczumężczyzny.Onspojrzałprzelotnie
narękę,poczymwstałirzekł:
–Nicniewidzę,nawetśladuucisku,niechpanitęrękęweźmie.
–Potychsłowachukląkłzpowrotem.
Nicsięniedziałonaokoło,zresztącóżmogłobysiędziać.
–Wydajemisię,żeznalazłasiętupaniprzypadkowo–dałsię
słyszećgłosmężczyzny.–Pozatym,jakpaniwidzi,jestemtutajsam,
więcejnikttuniemieszka.
–Niezamierzampanaoszukać–rzekłakobieta.–Takajuż
jestem,nikogowżyciunieoszukałam.
–Widzipani,starzejemysię–rzekłmężczyzna.–Takpoprostu.
Alechciałobysięjeszczeżyć.Czymapanidzieci?–zapytał.
–Botomaswojeznaczenie.
–Mamsynaicórkę–odrzekła.–Synjestzegarmistrzem,acórka
handlujeużywanymiubraniami.Panwie,jaktojest,nikomuniejest
łatwożyć.Nierazpomagamwsklepiemojejcórkiizachwalam
kupującymużywaneubrania.Wiepan,żeludziekupująteubrania.Pan
możetegonierozumie,alelubiędopasowywaćludziomubrania,tojest
cośtakiegojakbalmaskowyalbodośćtrudnaszarada.Patrzypan
natwarz,potemnaramionaczłowiekaidziwisię,dlaczegoonjest