Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział18
NagłyskurczmięśniwstrząsnąłciałemGrahama,brutalniebu-
dzącgozdrzemki.Wgłowie,niczymmłoteczekstaroświeckiego,
blaszanegobudzika,kołatałapanicznamyśl,żeprzespałcośważ-
nego.Usiadłprostoiwlepiłzaspanywzrokwmonitor,alezaraz
przypomniałsobie,gdziejesticosięwłaściwiedzieje,poczym
zrozczarowaniemoklapłsmętnienafotel.Zegarwkomputerze
wskazywałósmądwadzieścia,wTokiobyłowięcpodwudziestej
drugiej
dlaniezmordowanegojapońskiegopersonelugodzina
dobrajakkażdainna;dlaprzemęczonegoGrahamaYoungaje-
denznielicznychmomentówdzisiejszegodnia,kiedymiałszansę
odrobinęzregenerowaćsiły.
Telekonferencjaztokijskimmanagementemdobiegałakońca.
Szczęśliwie,zanimzamknęłymusięoczy,półtuzinauśmiechnię-
tych,skośnookichtwarzyzastąpiłwidokciąguslajdów.Pamiętał
trzypierwsze:rutynowąagendę,zamaszysty,naszpikowanykor-
pomowągrafdającypozoryfachowościidobrzeprzemyślanego
planudziałania,orazwykresjakiejśfunkcjirosnącejjakodowód
nasensownośćpodjętychdotejporykroków.Przyczwartymslaj-
dziepowiekizaciążyłyjakołowianekurtynyizatrzasnęłysięmi-
mowolnie,litościwieodcinającjegozmysłyodprezentowanych
treści,najwyraźniejniedośćważkich,byzmusićprzeciążony
umysłdouwagi.Nieczuł,bystraciłcokolwiek.Jeśliniezaczął
chrapać,niktniepowinienzorientowaćsię,żeodpłynąłiobu-
dziłsiędopieropoczterdziestuminutach,akuratgdydyrektor
regionalnyzabierałsięzapodsumowanie.Grahamprzeciągnąłsię
45