Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jorku
,wscenie,wktórejbiegnąnalotnisku.
Zawyłamgłośnorefrenpiosenki,wparowałam
doperfumeriinaprzeciwkoJeanLouisDavisipodeszłam
dokasy.
Hej,słoneczko.GdziejestNatalia?zapytałamKaśkę,
dziewczynęzmieniającąmojąprzyjaciółkę.
Nazapleczuodparła,uśmiechającsięprzyjaźnie.
Kierownikjest?
Kaśkapokręciłagłową,nadalsięuśmiechając.
Odpowiedziałamjejtymsamymiskierowałamsięnatyły
sklepu.Kątemokadostrzegłam,żeklienciDouglasa
podśmiechująsiępodnosemalbozpolitowaniemkręcą
głowąnamójwidok,lecznieprzejmowałamsiętym.
Byłamzwariowana,lubiłamdużosięśmiaćiwprawiać
innychwdobrychnastrójswoimiwygłupami,takwięc
cieszyłamsię,żewprzeddzieńświątdostarczyłam
immałejrozrywki.Ktośnawetwyciągnąłtelefonizrobił
mizdjęciealbonagrałkrótkifilmik,kiedywchodziłam
dopomieszczeniagospodarczego.
Natalia,cotytujeszczerobisz?zapytałam,
wchodzącnazaplecze.
Ujrzałamprzyjaciółkęzgrymasemnatwarzy.
Wybacz,alemiałamsilnąpotrzebęskorzystania
ztoalety.Takmnieskręcałowżołądku,żemusiałam
wpierwsięzałatwić.
Todlategotaktuśmierdzistwierdziłam,zatykając
nosimarszczącbrwi.
Nataliapokiwałagłową,robiącminę,jakbywłaśnie
chciałojejsiękupę.
Masz,cochciałaś.Mówiłamci,żeniemogęjeść
ostrychpotraw,bopóźniejmamrewolucjęwjelitach,ale
tysięuparłaś.Toterazzaliczękażdysedespodrodze