Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
palecposzwieciemieniowym?Odlewpańskiejczaszki–dopóki
oryginałjestnieosiągalny–byłbyozdobąkażdegomuzeum
antropologicznego.Niepragnębynajmniejpańskiejśmierci,ale
przyznaję,żenaczaszkępańskąmamwielkąochotę.
SherlockHolmeswskazałkrzesłoosobliwemugościowi.
–Jestpanentuzjastąswojegozawodu,podobniejakjamojego
–rzekł.–Widzępopańskimpalcuwskazującym,żepansamosobie
zwijapapierosy.Proszę,niechsiępanniekrępuje.
Gośćwyjąłzkieszenibibułkęizezdumiewającąwprawązwinął
papierosa.Palcemiałdługie,zwinneiruchliwejakmackiowada.
Holmesmilczał,alebystrespojrzenia,jakimirazporazobrzucał
naszegogościa,dowodziłyjakbardzosięniminteresuje.
–Przypuszczam–odezwałsięwreszcie–żenietylkodlazbadania
mojejczaszkizaszczyciłmniepanswoimiodwiedzinamiwczoraj
iponowniewdniudzisiejszym.
–Nie,proszępana,jakkolwiekradjestemniezmiernie,
żenastręczyłamisięsposobnośćkutemu.Przyszedłemdopana,panie
Holmes,boorientujęsię,żeniejestemczłowiekiembiegłymwtych
sprawach,aznalazłemsięwobecniezwyklepoważnego
izadziwiającegozagadnienia.Ponieważuważampanazadrugiego
specjalistęwswojejdziedziniewEuropie…
–Doprawdy?Aczywolnowiedzieć,ktomazaszczytbyćtym
pierwszym?–spytałHolmeszodcieniemniezadowolenia.
–DlaczłowiekaoumyślenaukowcapracepanaBertillona
sąnieocenione.
–Awięcdlaczegonieudajesiępandoniegopoporadę?
–Jeślichodziopraktycznepodejście,panjestjedyny.Mam
nadzieję,żemimowolinieuraziłem…
–Tylkotrochę–przerwałHolmes.–Sądzę,doktorze,
żenajwyższyczas,abypanwyjaśniłmiterazdokładnie,naczym
polegazagadnienie,którewymagamojejpomocy.