Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Warszawieniemapatroliaktywistówspołecznychani
kozackichsotni,apolicjategodniastrajkowałaoprawo
pracownikówkomisariatówdobicia.Jakto?Ktoodebrał
takieprawopolicji?Czymsięterazmajązajmować
wczasiewolnymodrozpędzaniazgromadzeń?
Tozagadkainiewiem,jaktosięmogłostać.
Sambymnieuwierzył,żewtakimstanieMiatliccy
jechaliprzezstolicęPolski,aletunaglektośzapukałwich
szybę.„Proszępaństwa!”–mówiętorazemzwami,
amożeizawas,jeślijesteściemałoaktywni.„Czyżby
policja!Aleoczymtoautormyśli,przecieżpolicjanci
strajkują!”Nie!Towcaleniebyłapolicja.Tobyłznany
niegdyśbiałoruskipoeta,aobecniebiałoruskiraper
zeswoimprzyjacielem,teżpoetą.
StalijużzdziesięćminutkołoŻabkiiwciążczekali,
ażMiatliccywysiądązsamochodu.
USzymonaniebyłojeszczenikogoopróczjego
bulteriera,żonyTaccjanyicórki,którąmożemynazwać
jakimkolwiekimieniem,naprzykładZoją(takmanaimię
mojateściowa,więczrobięjejtęprzyjemność,właśniejej
imieniemnazywającjedynąpozytywnąpostaćwtej
książce).„Amama?”–zapytacie.Dobrepytanie,ale
mojąmamęitakbędziecieczęstowspominać,pocholerę
więcmaciejeszczewiedzieć,jakmanaimię.
Gościepomałusięschodziliirozsiadalinatarasiewokół
wielkiegostołuzmarmurowymblatem,któryodspodu
byłwzmocnionyżelaznymiprętami–gospodarz,chociaż
byłPolakiem,potrafiłjednakwróżyćzoparówalkoholu,
przewidywaćprzyszłość,anawetkoniecpijaństwa,które
przezdesignotoczenia,byciewewłasnymgronieiczas
zostałozaplanowanetak,byzakończyłosiętańcami
nastole.
Jaktobywawtowarzystwach,wktórychsąPolacy,
nasibohaterowienasamympoczątkupostanowiliustalić,
ktowtymgroniejestŻydem.
–Borys,jesteśŻydem?–zapytałWitalRyżkow[1],gdy