Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipopychającwstronęczarnegomercedesa.
Izaakniewytrzymałnapięcia,kazałpozostaćbratuzabudynkiem,
asampobiegłwstronęmercedesa,doktóregojużwsiedlidziadek
ztatą.Niktniezwróciłuwaginabiegnącegochłopca,dopókitennie
dotarłdosamochoduiniechwyciłojcazarękawkoszuli.
Tato,tato!krzyczałprzeraźliwie.Niezostawiajnas!
Danielpopatrzyłprzerażonynaumorusanegowęglemsyna
ipowiedziałrozpaczliwie.
Synu,uciekaj,błagamcię,uciekaj.Poczymoderwałzaciśniętą
najegokoszulidłońIzaaka.
StaryvonBeckstałtużobokizezmarszczonymczołemprzyglądał
sięscenie.Zbłyskiemwściekłościwoczachzcałejsiłytrzasnął
drzwiamisamochodu,przygniatającdłońIzaaka.Chłopiecpoczuł
piekącyból,jakiegonigdywcześniejniezaznał,iusłyszałpękanie
kościponiżejnadgarstka.Miałwrażenie,żewłaśnieobciętomudłoń.
Gdyjednakdrzwiodskoczyły,wysunąłrękęizgłośnymszlochem
pobiegłzabudynek.Usłyszałstukotpodbitychmetalowymiflekami
oficerekiwiedziałjuż,żegogonią.Niemógłruszyćpogruchotaną
dłoniąiwjegochłopięcymumyślepojawiłasięnagleprzerażająca
myśl,żenigdyniebędziemógłzostaćszlifierzemdiamentów,jakjego
ojciecidziadek.Gdydobiegłdobrata,wysapałjedynie:
Wnogi,bonaszastrzelą.
Arielbezsłowapobiegłzabratem.Dotarlidoniewielkiegoparkanu
iIzaakdostrzegłniewielkiotwór,przezktóryonibezproblemumogli
przejść,ależadnejdorosłejosobiebysiętonieudało.Wistocie,
zgubilipościgiweszlidoponurejklatkijednejzkamienic.Dłoń
Izaakaspuchłajakbalon.Niemógłporuszyćanijednympalcem,
aprzynajdelikatniejszymdotknięciuczułprzeraźliwyból.Wiedział
jednak,żeniemożesięrozkleić.Oboksiedziałjegomłodszybrat
iliczyłnaniego,jegomądrośćiodwagę.
PodwóchgodzinachdotarlidoksięgarniGoldblumów.Już
odjakiegośczasupozostawałazamknięta,awłaścicielerozważali
opuszczenieBerlina.Izaakwiedziałjednak,żeprzyjacieleich
rodzicówmająmieszkanienadksięgarniąiostatniorzadko
jeopuszczają.Weszlidoklatkipomazanejantysemickimihasłami
iudalisięnapierwszepiętro.
RebekaGoldblumdopieropochwilirozpoznaławbrudnych
izapłakanychchłopcachsynówswoichprzyjaciółidomyśliłasię,
żeichrodzicommusiałoprzytrafićsięcośzłego.Wiedziałatakże,
żeniebawemniegdyśbrunatne,aobecniebiałekoszulemogąpojawić