Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żezakrwawiłnietylkospodnie,aleilinoleum.Wszystko
dokładnieposprzątał,zakleiłtyłekipołożyłsiędołóżka.
–Niestetyrano–śmiałsięBedzio–żonagobudzi
zwrzaskiem:„Aleśsięwczorajurżnął!!!”.„Aleco?Ale
jak?”,myśliFábera.„Przecieżdokładnieposprzątałem!
…”.„Jaktourżnął?”,broniłsię.„Cojakto?Aktoniby
przykleiłtenkrzyżykzplastranalustro?!”,krzyczała
–iwtymmomencieBedziowybuchnąłśmiechem,śmiał
siętakgłośno,żeroześmiałasięnawetmama.Atojuż
naprawdęcoś.MamamanaimięJana…
■Tamtegodniachciałemposiedziećwdomu,jednak
atmosferazrobiłasięzagęsta,wolałemwięczabraćdupę
wtroki.MatkaciąglebyławkurzonanaBedziazato,
wjakimstaniewrócił.Terazpowolidochodziłdosiebie,
bosięprzespałiwykąpał,alematkanazwałajego
drzemkę„gniciemwłóżku”,akąpiel„blokowaniem
łazienki”ikażdymspojrzeniemokazywała,żenie
zamierzazbytszybkodaćsięudobruchać.Bedzio
zpoczątkupróbowałsiętłumaczyćidośćdługoznosiłjej
fochy,wkońcusamsięnabzdyczył.Siedziałemznim
nakanapieioglądaliśmyjakiśteleturniej.Bedzio
odpowiadałnawszystkiepytaniawcześniejniż
zawodnicy,czymwedługmniechciałudowodnićmatce,
żejestnietylkomądrzejszyodniej,alewogólenajmąd-
rzejszynaświecie.Mamaprasowała,stojączanaszymi
plecami.Kiedykropiławodąjakiśobrusczycoś,kilka
kropelekwleciałoojczymowizakołnierz.
–Możebyśtakuważała?–jęknąłboleśnieBedzio
iwdowódtego,jakbrutalniezostałpotraktowany,
pełnymidramatyzmuruchamizacząłosuszaćkark
chusteczką.
–Przepraszam–rzuciłachłodnomatka.
–Rzeczwtym,żetobyłszok.–Lekkoodwróciłgłowę
wjejstronę.–Szok,rozumiesz?Następnymrazem,nim
zacznieszpryskaćwodą,uprzedźmniezłaskiswojej,
dobrze?!–Zaczynałsięnakręcać.Tobyłzwiastun
wściekłości,któraodczasudoczasuwnimwybuchała
iktóra,niestety,byłasilniejszaodniego.Niemógłsobie
darowaćkolejnejszpili:–Siedzisz,oglądasztelewizję