Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
papierosa.BrońBoże,ztymPiotrskończyłponad30lattemu.Alenie
byłołatwo,bona„Bronksie”,gdziesięwychował,większośćpaliła,
możezwyjątkiemlalusiów,którymiprzecieżniktniechciałbyć.
Piotr,rocznik1976,dziewięciolatek,wszędobylskichłopiec
ztrzeciejklasypodstawówkizestarsząsiostrąBeatą(dokładnieorok,
miesiącigodzinę)irówieśnikiemSebastianem,sąsiademzklatki
schodowej,zajumalirodzicompaczkęklubowych.Izeszlidoszałasu.
Szałasbyłstałymelementemichlubąpodwórkaprzyulicy
Świerczewskiego(dziśPiłsudskiego).Poobiedzie,czyliwczasie
zabawynadworze,boprzecieżwpołowielat80.nikomunieśniłosię
oInternecie,akomórkakojarzyłasięconajwyżejzdodatkowym
pomieszczeniemwpiwnicy.Zatojużwtedygrałosięwgry.Kapslami
wWyścigPokoju,w„noża”,wprzerzutkinatrzepaku(kiedyśsłużące
nietylkodoczyszczeniadywanów,aleteżjakomiejscezbiórek
chłopakówzmiejskichpodwórek).Dotegobudowałosięszałasy,
aprzedewszystkimkopałopiłkęjakBoniek,LatoczyBuncol.
SZPONCIŁOSIĘWŚWIĘTYMMIEŚCIE
PiotrHercog:Rozpakowaliśmycałąpaczkęklubowych
ipaliliśmyjednegozadrugim.Aletakdosłownie,żebyszybko
wypalić.Jasiętakostrosztachałem,żewypaliłemodrazutrzy
zrzędu.Ijakwyjaraliśmytakposześć–siedemfajek,tonagle
zrobiłomisięstrasznieniedobrze.Ikoniec,rzuciłempalenie.
Odtegodnianienawidziłemzapachudymuzfajek.Ipotem,gdy
nadzielniwszyscypopalalijużnacałego,minawetprzezmyśl
nieprzeszło,żebyzapalić,bozapierwszymrazemprzytrułem
organizmitakpotejakcjizklubowymiumierałem,żetensmród
mniejużzawszeodrzucał.Alezperspektywyczasucieszęsię,
bopodziśdzieńjestemna„nie”.