Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
MARSZ,MARSZ,PRZODOWNIKU(1989–1995)
„Jeszcze300metrówdomety.Jeszcze250,230,200…Nonie,nie
maszans.Limitczasowysiękończy,niedamrady,zdyskwalifikują
mnie…”
AtoprzecieżmistrzostwaPolski.NiepotojechałdoSzczecinacałą
noc,dziesięćipółgodzinyzprzesiadką,coniejestprzecieżproste
ztymgipsemikulami.
„Jeszcze180metrów,wzdłużtegoogrodzeniaiszkoły,potem
nawrotka,bowejściedobudynkuimetazdrugiejstrony.Nonie,nie
zdążę,niedokuśtykam.Amożebytak…Dobra,jakprzeskoczęprzez
płot,tobędziejużtylkoz50metrów.Tylkożebysięnienadziać.
Przerzucićkule,złapaćsięsiatkiipodciągnąćnałapach.Teraz
cholernąnogęzgipsemprzenieśćnadrugąstronę,przerzut…Iznów
opuścićsięnarękach,żebystanąćnatejzdrowej,bochoramusibyć
całyczaswpowietrzu.Jest!Udałosię,meta”.
Byłnawettużzapierwsządziesiątką,alewśródniepełnosprawnych
pierwszy(ijedyny).TerazczasnazdjęciegipsuipodróżdoKirgizji,
naPikLenina.Jestmaj1994roku.PiotrHercogtrzymiesiące
wcześniejskończył18lat,byłwtrzeciejklasieogólniaka.Zdobył
mnóstwomedali,wtymzłote,namistrzostwachipucharachPolski.
Choćnieprzebiegłdotądwżadnychzawodachanikilometra.