Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Igdymiałzpięćlat,postanowił,żeztegoTuchomkadołączy
dowycieczkidooddalonegoo15kilometrówSopotu,oczywiściebez
rodziców,znaszymikoleżankami.Mówiłamwtedyznajomej,którasię
nimopiekowała,żebygopilnować,boniepotrafiwysiedzieć
namiejscu,ciąglegdzieśbiega,cośzwiedza,kombinuje…
Itakbyło,potemusłyszała,żeodłączałsięodgrupy,biegałsam
pomolo,siadałzkijkiemipatrzyłwmorze,czegośwypatrując.Nosiło
go.Takbyłoodzawsze.Gdybyłnastolatkiem,dlazabawyścigalisię
zkolegą,przepływającprzezcałejeziorowTuchomku,wtę
izpowrotem,atoprawiekilometr.
–Tobyłobardzoniebezpieczne,amyoczywiścieoniczymnie
wiedzieliśmy–opowiadapaniUrszula.–Niechcęnawetmyśleć,oilu
jegoówczesnychzwariowanychpomysłachniewiedzieliśmyidodziś
niewiemy.Piotrczęstoprzyjeżdżaiopowiadaoswoichwyprawach,
alezjegoopowieściwynika,żenigdyniemażadnychwielkich
niebezpieczeństw.Robiswoje,alenadalniechce,żebyśmysięoniego
martwili–zwierzasiępaniHercog.–Awtedynadjezioremmówił,
żećwiczy,bochcezostaćratownikiem.Ioczywiścienimzostał,
pracowałjakiśczasnabaseniewCzęstochowie,aleszybkomusię
znudziło.Potrzebowałruchuiaktywności,atamtrzebabyłosiedzieć
ipilnować.
Potrzebowałprzestrzeni.Iprzygód.Gdymiałdziewięćlat,był
pierwszymchętnymdowycieczkiszkolnejwGórySokole,naktórą
zabrałaichpaniodtechniki,MariaDziurska-Pyrkosz.Znowu
gonosiło,anauczycielka,opiekunkaszkolnegokołakrajoznawczego
PTTKprzySzkolePodstawowejnr35,odrazutodostrzegła.Zaczęła
gowięczabieraćnawszystkieturystyczneimprezy.Itakjesienią1988
rokupojechałnapierwszewżyciuzawodywGórachSokolich.
DwunastoletniHercidostałdorękimapkę,paręwskazówek,oco
wtymchodzi,iwpierwszymwżyciumarszunaorientacjędladzieci
zająłtrzeciemiejsce.
–Tobyłdlamniezalążekrywalizacji,którateżmnieoddziecka
pociągała–przyznajePiotrHercog.
Ziarnozostałozasiane.