Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Babwspięłasięnasiedzeniewoźnicy,Bettynafotel
pasażera,jednakszybkoznalazłysięzpowrotemnadole,
gdyżześrodkadobiegłoszczekanie,aczyjścichygłos
ode​zwałsięszybko:
Spo​kój,San​cho,spo​kój!
Ktotamjest?zażądałaodpowiedzipaniMoss,
cofającsięwkierunkudrzwi.Dziewczynkikurczowo
ucze​piłysięjejsukni.
Zarozbitąszybkąukazałsięznanydziewczętomjasny
łeb.Pieswydałodgłos,jakbychciałpowiedzieć:„Proszę
sięniebać,nieskrzyw​dzimypań”.
Wyjdźwtejchwilialbosamacięstamtądwyciągnę!
zawołałapaniMoss,którejodwagawzrosła,gdytylko
dojrzałaparęmałych,zabrudzonychbutówpod
po​wo​zem.
Wychodzętakszybko,jakmogęodparłgłos
potulnie,apochwilizciemnościwynurzyłosię
kłębowiskołachmanów.Pojawiłsięrównieżpies,który
natychmiastusiadłprzyswoimwłaścicielu,rozglądając
sięczujnie,gotowyzareagować,gdybyktośzechciał
po​dejśćzabli​sko.
Aterazpowiedz,kimjesteśijaksiętudostałeś
odezwałasiępaniMoss,któramiałazamiarbrzmieć
zdecydowanie,jednakzmatczynymwspółczuciem
ogarnęławzrokiemmałą,osamotnionąistotęstojącą
na​prze​ciwko.