Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zeswojejwłóczkowejtwarzy)nawetnamomentnie
spojrzałowkierunkustołu,nawetniemrugnęło.
Wszystkiepozostaływrównymrzędzie,wciążpatrząc
wniemympodziwienaBelindę.Samasolenizantkanie
mogłapowstrzymaćradości,któraprzepełniałajej
wypchanątrocinamipierśtakbardzo,żeażpękałyszwy.
Belindaodczasudoczasupodskakiwała,gdywiatr
poruszałjejżółtąsukienką,aniebieskiebucikitańczyły
iodbijałysięoddrzwi.Takiezwisanienakołatcenie
sprawiałonajmniejszegobólu,asamaBelinda
uśmiechałasięradośnie,jakbyczerwonawstążka
zawiązanawokółjejszyiniebyłaanitrochęzaciasna.
Jeśliwięcpowolneduszeniesięnieprzeszkadzało
solenizantce,czyktośinnymiałprawodoskarg?Wśród
lalekpanowałoprzyjemnemilczenie,nieprzerwane
nawetpochrapywaniemDinah,którejspodokrycia
wystawałjedynieturban,anipłaczemmałejJane,
chociażjejstopywyśliznęłysięspodkołdrywsposób,
którywywołałbykopniakiugorzejwychowanegodziecka.
Niebawemwpowietrzurozbrzmiałygłosy,aboczną
ścieżkąnadeszłydwiedziewczynki–jednadzierżyłamały
dzbanek,druganatomiastnakrytyserwetkąkoszyk.
Wyglądałyjakbliźniaczki,aleniminiebyły.Babliczyła
sobierokwięcejodBetty,chociażprzewyższała
jąjedynieocal.Obieubranebyływbrązowebawełniane
sukienki,niecowymiętepocałymtygodniuzabaw.
Jednakwłożonespecjalnienauroczystośćczyste,różowe
fartuszkirekompensowałytedrobnebrakiwstroju,
podobniejakszarepończochyiporządnebuty.Obie
dziewczynkimiałyokrągłe,różowe,niecospieczone
słońcemtwarzyczki,zadarte,piegowatenosyiradosne
niebieskieoczy.Ichwłosyzostałyzaplecione
wwarkocze,którezarzuciłynaplecyniczymmałe
Kenwigsówny.[1]
–Czyżniewyglądającudownie?–zakrzyknęłaBab,