Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Najpierwdostrzegłaszyję.Bardzodługą.Płynnie
łączyłaczarne,włochateciałozładniewysklepioną
głową.Liniabiegłalekko,tużnadkarkiemwyginając
sięwszlachetnyłuk.Piękne.Kiedyś,przedwielulaty,
Kor​ne​liawi​działapo​dobnąol​brzymkę.
ZwierzętazwyświetlonejnaFacebookufotografii
uważniepatrzyłyspodczarnych,przystrzyżonych
grzywek.Wdługich,bujnychbrodachmościłosię
zapewneniezależneżycie;jaktousznaucerów,
mikrokosmosybakteriidzieliłydopierocozdobyte
terytoriumzowadami,piachem,kurzem,zarodnikami
grzybów,resztkamijedzenia,pyłkamitraw
iwydalinamizgarniętymizziemiprzezolbrzymy
niuchająceponiejzapamiętalekulfoniastyminosami.
Przypatrującsiępsom,Kornelianachwilęzapomniała
oca​łymświe​cie.
Jużwcześniejwidziałatozdjęcie.Alewtedyjejuwagę
przykuwałyinnesprawy.Odkiedytabloidywzięły
nacel,dzieńwdzieńoglądałaswojątwarz
nafotografiachkradzionychzjejprofilu,pożyczonych
oddawnychznajomychalbowyszperanychwstarych
szkolnychkronikach.
Clou
stanowiłypodpisy:
„Seksnauczycielka”,„Ktonatopozwolił?”,iwreszcie:
„Tojejwina”.
My​ślała,żetegonieprze​żyje.
Tymrazemzaczęłaczytaćpostzałączony
dozdjęcia.Ktośnajwyraźniejzdesperowanyszukał
opiekidladwóchpsówidomu.Jakaśosobaobiecałasię
nimizająć,alenaglesięrozmyśliła.Hoteldlazwierząt
odpadał,boniesposóbbyłoprzewidzieć,ilepotrwa
nieobecnośćgospodarzatydzień,miesiąc,którymógł
przeciągnąćsięnawetdopółroku.Kornelia
przeskrolowałabypostarazjeszcze,alekomputerowy
algorytmjakbysięzawiesiłizgodnąpodziwu
wytrwałościąwyświetlałjednąfotografię.Przy
trzeciejczyczwartejlekturzetreśćzaczęławkońcu
docieraćdojejmózgu.Wolałapsyodludzi.