Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PODZIEMIAEGIPSKIE
Powysiłkachdniategospałemtakdobrze,żeobudziłemsiępóźno.
Byłbymmożespałjeszczedłużej,gdybymnieniezbudziłagłośna
rozmowajakichśludzi,stojącychnadziedzińcutużpodzakratowanem
oknemmojegopokoju.Bylimocnopodnieceniprzedmiotemrozmowy
iwskutektegoniedośćostrożni:mówilimianowicieomnie.Wgwarze
tymdosłyszałemgłoskoniuszego:
—Powiadamci,żeniemapytania,naktóreniepotrafiłby
odpowiedzieć.Wgłowiejegomająsiedliskowszystkiegałęziewiedzy.
Aletojeszczeniewszystko;onjest,jaksięzdaje,wielkim
wojownikiem.
—Rzeczywiście?—spytałinnygłostakżemiznany,choćnarazie
nieumiałbympowiedzieć,kimbyłmówiący.
—Tak,rzeczywiście.Onsamwprawdziebynajmniejtegoosobie
nietwierdzi,wielejednakwskazówekzdajesięmojeprzypuszczenie
potwierdzać.
Zkoleinastąpiłoopowiadanieowczorajszejprzygodzie,którą
koniuszychciałdowieść,żejestemczłowiekiemnieustraszonyminie
tracęprzytomnościumysłuizimnejkrwi.Opowiedziałrównieżotem,
cowostatnichczasachprzeżyłemwKairzeiwGizeh,anakoniec
zauważył:
—Niedowiedziałemsięotemodniegosamego;opowiadał
todługiSelim.Udawałwprawdzie,żetoonbyłbohateremtych
wypadków,leczwszyscywiemy,żetotchórzliwysamochwał.Nie
Selimowi,tylkoeffendiemunależysięwtymwypadkuchwała.Teraz
przyznaszchyba,żetoczłowiek,którynieboisięnikogo?
—Wierzę.Wszakzwiedziłzemnąjaskinię,podczasgdytamci
zostaliwtyle.
Terazwyjaśniłomisięoczywiście,zkimrozmawiałkoniuszy;był
tonaszprzewodnikwMaabdah,tensam,którymnierękąmumji
obdarzył.CzegoonchciałtuwSiut?Czyżbymnieszukał?Odpowiedź
natopytaniemiałemotrzymaćzaraz,gdyżkoniuszypowiedział:
—Terazśpijeszcze.Czymamgozbudzić?
—Nie.Nieprzystoiprzerywaćspoczynkutakiegomęża.Zaczekam
więc,dopókiniewstanie,ipotemprzedłożęmumojąprośbę.Mójbrat
przepadłgdzieśwChartumieijestemprzekonany,żetylkoonjeden
zdołamigoodszukać.
—Zasięgałeśjużjakichwiadomościoswoimbracie?
—Tak.Wysłałemtambardzodoświadczonegoczłowieka,ale