Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawiązywałkontakt.Wychowawczynierozpływałysięwuśmiechach,
ainnemamymniejlubbardziejdyskretniezarzucałysiećswoich
uroków.
Krzyśwniczymnieprzypominałojca.Byłnieśmiały,wiecznie
wystraszonyinadwiekpoważny.Patrzącnaniego,możnabyło
odnieśćwrażenie,żejestdzieckiemzpatologicznejrodziny.
Majkawpadłanaklatkęschodowąicałyczasciągnącopierającesię
lekkodziecko,wbiegłanadrugiepiętro.Byłojużpóźno.Powinnajak
najszybciejwrócić,awciążniemiałapomysłu,jakzorganizować
opiekęnadchłopcem.Podświadomiespodziewałasię,żeAdambędzie
czekałwmieszkaniu.Ktowie,możenawetzjakąśmiłą
niespodzianką?Przecieżjejtaksamejniezostawi.
Otworzyładrzwi.Zdjęłabutywprzedpokojuiweszładosalonu.
Miałaniejasnewrażenie,żecośjestniewporządku,alenieumiała
gosprecyzować.Jedyne,cozauważyła,toewidentnybrakAdama.
Gnanaresztkamigasnącejnadzieiotworzyładrzwisypialni.Inagle
stanęłajakwmurowana.Zrozumiała,cosięstało.Szafkanocna
postronieAdamabyłapusta,uchylonedrzwiszafyukazywałynagie
wieszaki.
Zabrałswojerzeczy–dotarłodoniejiażsięosunęłanapodłogę.
Krzyśprzycupnąłpodrugiejstronieizacząłobgryzaćpaznokcie.
Majkawszokuwpatrywałasięwpustąszafę,awjejgłowiewirowały
setkimyśli.Opuszczonedziecko,kredytnamieszkanie,samotność,
klęska,rozpacz…
Przyrozpaczyzastałjątelefonodszefa.Chciałwiedzieć,coMajka
sobiewyobraża,poczymzagroził,żejeżelinatychmiastniepodejmie
przerwanychobowiązków,możeniewracaćjużwcale.Majasię
przeraziła.Niemogłaterazstracićpracy.Spojrzałanasynka,siedział
napodłodzenieruchomo.
Totakiegrzecznedziecko–pomyślała.–Chwilęwytrzymasamo.
Pobiegładosalonuiwłączyłakanałzbajkami.Ogłuszającydźwięk
wrzeszczącychnasiebiebohaterówpopularnejkreskówkiwypełnił
pokój.MajkausadziłaKrzysianapodłodze,położyłamupoduszkępod
plecyiszybkoprzyniosłazkuchniworekchrupekkukurydzianych
idwiekanapkiznutellą.Nanicwięcejniemiałaczasu.
–Synku,siedźtugrzecznieinigdziesięnieruszaj–powiedziała.
–Jazarazwrócę.Muszętylkonachwileczkępodejśćjeszczedopracy.
Krzyśkiwnąłgłowąnieuważnie,wpatrzonywmigający
histeryczniekolorowyobraz.
–Nikomunieotwieraj!–krzyknęłajeszczeMajkai,zamknąwszy