Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wzięłakilkagłębokichwdechówiuśmiechnęłasiędoswoich
strachów.
Będziedobrze–postanowiłazwrodzonymoptymizmem.
Wierzyławmocpozytywnegomyślenia,wsiłęwypowiadanych
zwiarąafirmacji.Jejpółkiuginałysięodporadnikówuczących,jak
osiągnąćspełnieniezawodoweiprywatnysukces.
Jestdobrze,jestemszczęśliwa–powtarzała,próbujączaczarować
rzeczywistość.–OdrokuAdampłacitęratę–tłumaczyławłasnej
podświadomości,starającsięzabićkiełkującetamrozliczneobawy.
–Odczterechlatdokładasiędocodziennychwydatków.Dlaczego
wtymmiesiącumiałobybyćinaczej?Wkońcukupno
trzypokojowegomieszkaniawścisłymcentrumKrakowa
zaoszałamiającącenęskredytowanąwefrankach(obyichkurssięgnął
dna)tobyłjegopomysł.
Zawinęłasięwszlafrokiprzybraładziarskąminę.Spojrzała
wlustro.Wyglądałanienajgorzej,długiejasnobrązowewłosy
spływałyjejpoplecach,brązoweoczy,mimoiżwyraźniepodkrążone,
patrzyłyzwłaściwymsobieciepłem.Kusakoszulka,którąwłożyłanad
ranem,podkreślałaładnydekolt.Uśmiechnęłasięjeszczeraz
doswojegoodbicia.Szerzejipromienniej.
Uruchomiłazapasyenergiiiwyprostowałaramiona.
–Jestemspełnioną,szczęśliwąkobietą–powtórzyła.–Niczego
miwżyciuniebrakuje.
Wierzyławto,comówi,alestrachprzyczajonynadnieserca
pozostał,skroniepulsowały,askręconyżołądekbolałcorazmocniej.
Odwróciłasięodlustraispojrzałanacharakterystyczną,dobrze
znajomąwypukłośćpodkołdrą.Wdolełóżka,nasamymbrzegu,
zwiniętywkłębek,zajmującnajmniejmiejsca,jaktylkosiędało,spał
Krzyś,jejczteroletnisynek.Znowu,mimolicznychnapomnień,
wyszedłwnocyzeswojegołóżeczkaiwślizgnąłsiępodkołdrę
rodziców.
Majkabyłaztegopowoduwprawdziwejkropce.Zjednejstrony
sercewyrywałojejsiędodziecka.Mogłojeszczeniebyćgotowe
naspaniewosobnympokoju,alezdrugiejstronystarałasię
zrozumiećargumentyAdama,którychciałczućsięwsypialni
swobodnie.
Westchnęłaporazkolejnyi,ziewającrozdzierająco,poszła
dołazienki.Umyłasiępospiesznieiczymprędzejzajęłaśniadaniem.
Wlodówcemiałalekkopodpieczonedrożdżowebułki.Włożyła
jedopiekarnika,włączyłatermoobieg,anastępnieuruchomiła