Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
orewitalizacjiWyspyMłyńskiej.Słyszałam,żezcałym
drzewostanemmazostaćwpisanadorejestruzabytków.
–Tobyłobycoś!Bonarazietamtylkostraszy.Tonie
dopomyślenia,bywcentrummiastabyłomiejsce,
wktórymkrólująokoliczniżule.Strachprzejśćtamtędy
wciągudnia,acodopieronocą!
–Ano.Toulubionypunktschadzekróżnychmętnych
typków.Aleinaszychkochanychwagarowiczów,
niestety.Samasłyszałamnaprzerwie,jakKrasnowska
umawiałasiętamnaspotkaniezjakimśmaturzystą.
–Małoromantycznyzakątek–skwitowałaKostowa.
–Nowotwórtarczycy?–powtórzyłFilipsłowadoktora
Błońskiego.
–Tak.Bardzomiprzykro,leczwynikibadańewidentnie
natowskazują.
Jeżowskipochyliłsię,oparłłokcieokolanaiukryłtwarz
wdłoniach.Kiwałsięwprzódiwtył,przytłoczony
informacją,którąwłaśnieusłyszał.Zasadniczonie
powinienbyćażtakzdziwiony,skorointernistadał
muskierowaniedoporadnionkologicznej.
JakjaotympowiemAni?Wpadniewrozpacznawieść,
żeznowutrzebabędziegonićodlekarzadolekarza.
Najpierwonapochowałaswojąmatkę,przedrokiem
pożegnaliśmymoją.Czycałejejżyciemaupływać
naopiecenadciężkochorymi?
Wyprostowałplecyispojrzałnadoktora.
–Tarczyca?–szukałpotwierdzenia.–Przecież
natochorujązazwyczajkobiety.
–Wrzeczysamej,wprzeważającejwiększości.Ale
imężczyźninaniązapadają.
Pacjentprzezchwilęmilczał,analizująccośwduchu.
–Czy…CzytoskutekkatastrofywCzarnobylu?
–Trudnojednoznacznieocenić.Owszem,wminionych
latachnotujemysporozachorowań,aleniekoniecznie
musząmiećzwiązekzwybuchem.Panoczywiściezażył
wówczasjodek?
–No…Zeznacznymopóźnieniem.Wtamtymokresie