Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dałatajniakowiwszystko,comam,niemogłammieć
pewności,żetozapewnimispokój.Iżefacetniebędzie
chciałwięcejiwięcej.Nie,zapłaceniemuwcalenie
zapewnimibezpieczeństwa.
Ijakciwłaściwienaimię,co?Skoromamyzawrzeć
umowę…Uśmiechnęłamsię,choćsercemitruchlało.
Alewgłowiepowoliukładałsiępewienplan.
DlaciebiemogębyćBenem.Pasujeci?
Toniejesttwojeprawdziweimię!
Uśmiechnąłsiękrzywo.Niechmubędzie.Toitakbez
znaczenia.
TakwięcBenwyprostowałamsię,bydodaćsobie
pewnościsiebiejakakwotacięzadowala?Ijakmam
ciprzekazać?
Powiedzmy,żepołowatejsumy,którąmasz
nakoncie.Tochybauczciwapropozycja?
Mężczyznaspoglądałteraznamnieniecoinaczej.
Oblizałamustailekkoprzechyliłamgłowędotyłu,
opierającsięnaramionach.Wjegooczachzobaczyłam
błyskpożądania.Dobrze!Mójplanzaczynałsięrysować
corazwyraźniej.Gośćbyłwprawdzieobleśny
inieatrakcyjny,alepostanowiłamgraćnazwłokę.
Atobyłjedynysposób.Znówwrednalisicapokazywała
swojepazurki.Bardzochciałamprzywołaćteraz
dogłosu!
Uczciwa…powiedziałampowoli.Amaszmoże
pomysł,jakjepozyskaćzkonta,Ben?ToodBeniamina?
Położyłamsiępowolinałóżku.
Miałamnasobiedresy,amojafryzurapozostawiała