Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WŁODZIMIERZKOWALSKI
AresztowanywWarszawie
17stycznia1982
MOJEWIĘZIENIEmiałodwapoczątki.Właściwy,kiedydowilli,
gdziepracowaliśmy,weszłamilicjazesłowami:„Proszęrączki
dogóry,MilicjaObywatelska”iprzedtem–wstępny,kiedymnie
zdomuzabralidoMSW.Wydawałomisięwówczas,żepierwsza
ijedynafalaaresztowańmiałamiejsce13grudniaiżetojużsię
skończyło.Więczaskoczenieduże.Dostałempropozycję:lojalkaalbo
Białołęka,internowanie.
Niechcęsięusprawiedliwiać,wiedziałemprzecież,cotojest
lojalka.Choć–ściślebiorąc–toniebyłalojalka,ajedynietekst,który
sprowadzałwszystkodobardzowąskiegowycinkamojejdziałalności
przedgrudniowej:żejejniepodejmę.Tylkotyle.Ipodpisałem.
Apotemsiedziałemwdomuprzywigilijnymstolewrazzżoną
jednegozmoichnajbliższychwspółpracowników,internowanego
wBiałołęce...Więckiedysięzamnązamknęłydrzwi
naRakowieckiej,miałempoczuciewielkiejulgi,poczucieodkupienia.
Niezadowolenia,alewłaśniezrzuceniaciężaru,przywrócenia
właściwegostanu.Żejesttak,jakbyćpowinno.
Potem,wnajgorszychnawetmomentach7-miesięcznegopobytu
wwięzieniuczułem,żetoitaklepszeniżlojalka.
PoaresztowaniuprzewieziononasdoOtwocka.Północy
przesiedziałemwmaleńkimpokoiku–krzesło,kasapancernainic
więcej;drugiepółwbudzie,wtowarzystwiekompletniepijanych
zomowców.Tamdostałempierwszyiostatniłomotwmojej
więziennejkarierze.Najpierwpróbowalimizrobićrewizję.Nicnie
znaleźli,coichmusiałorozzłościć,bozaczęlimnietłuc.Jeden
popchnąłztyłu,drugikopnął,apotemkopalijużwszyscy.Alebyło
ichzadużoibylizbytpijani;większośćuderzeńspadałananich
samych,mniesiędostałotylkotrochę.Wątpię,czyonimieliwtym
jakiścel–napewnoniechcieliodemnieżadnychzeznań,żadnej
deklaracjiczydonosów,pewnienawetniechcielimniezastraszyćani
złamać,otpoprostulubiąkomuśprzylać.Naszczęścietrwało
tokrótko.