Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Polśniącychliściachślizgałysiępromieniesłoneczne.
Białestokrociedrżaływśródtraw.
PochwililordHenrykspojrzałnazegarek.
Muszęjużiść,Bazyliwyszeptałzanimpójdę,
chciałbymjednakusłyszećodpowiedźnamojeniedawne
pytanie.
Cozapytanie?rzekłmalarz,niepodnoszącoczu
utkwionychwziemi.
Wieszdobrze.
Niewiem,Henryku.
Więcjepowtórzę.Musiszmiwytłumaczyć,
dlaczegoniechceszwystawićportretuDorianaGraya.
Chcęznaćprawdziwąprzyczynę.
Powiedziałemcicałąprawdę.
Wcalenie.Wskazałeś,żewportretzbytwiele
włożyłeśsamegosiebie.Nie,tobyłobydziecinne.
HenrykurzekłBazyliHallward,patrząc
muprostowoczykażdyportretmalowany
zprzejęciemjestportretemartysty,niemodela.Model
totylkoprzypadek,okoliczność.Niejego,alesamego
siebieujawniamalarznapłótnie.Przyczyną,dlaktórejnie
chcęwystawićobrazu,jestobawaodsłonięciatajemnicy
mejwłasnejduszy.
LordHenrykroześmiałsię.
Jakiejżto?zapytał.
PowiemcipowiedziałHallward,alepojego
twarzyprzeszedłwyrazzmieszania.
Zciekawościąsłuchamcię,Bazylipodjął
towarzysz,patrzącnaniego.