Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZostańHenryku,abyzobowiązaćDoriana,
azobowiążeszmniepowiedziałHallward,wpatrzony
całkowiciewswójobraz.Toprawda,żenigdynicnie
mówię,kiedypracuję,inigdyniesłucham,gdymówią
domnie,comusibyćstrasznienudnedlamych
nieszczęsnychmodeli.Zostań,proszęcię.
AlecobędzieztymznajomymuOrleanów?
Malarzroześmiałsię.
Niesądzę,abymiałotobyćprzeszkodą.Siadaj,
Henryku.Ateraz,Dorianie,wejdźnapodium,nieruszaj
sięzanadtoiniezwracajzbytwielkiejuwaginato,
comówilordHenryk.Mabardzozływpływnawszystkich
swychprzyjaciół,zwyjątkiemmniejednego.
DorianGraywstąpiłnapodiumzwyrazemmłodego
męczennikagreckiego,rzucającporozumiewawczygest
lekkiegoniezadowoleniawkierunkulordaHenryka,
któregojużzdążyłpolubić.Takibyłniepodobny
doBazylego.Oniobajstanowilikrańcoweprzeciwieństwo.
Imiałtakpięknygłos.Poparuchwilachzwróciłsię
doniego:
Czypannaprawdęwywieratakzływpływ,lordzie
Henryku?Takzły,jakotymmówiłBazyli?
Niema,panieGray,czegoś,comożnabynazwać
dobrymwpływem.Każdywpływjestniemoralny,
niemoralnyzestanowiskanaukowego.
Dlaczego?
Wpływaćnakogoś,jesttooddawaćmuswą
duszę.Onjużniemożemyślećswymwłasnymumysłem
anikierowaćsięswymwłasnymuczuciem.Jegocnotynie