Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MartynaGoszczyckaRW2010Potępienie
tłoczno,dusznoiciasnoczegoHarunienawidził.AlePlagebyłaobokiwszystko
innetraciłoznaczenie.
Przecisnęlisięmiędzygrubym,skręconympniemakrzywoustawionymstołem,
zktóregojakimścudemniezsuwałosięjedzenie.Wyminęligrupkęchichoczących
Alchemikówiznaleźlibardziejustronnemiejsceoświetloneblaskiempobliskiego
samotnegoogniska.
Albinoskaotrzepałaczarnąprzewiewnąsukienkęiwyjęłazwłosówkilka
zaplątanychwniegałązek.Zlustrowałaotoczeniechłodnymwzrokiem.Wokoło
pulsowałoodmigoczącychzaklęćKapłanówiAlchemików,śmierdziałopotem
ialkoholem,ktośsięprzewrócił,ktośwyciągnąłsztylet,ktośkomuśgroził,gdzieśtam
obściskiwałasięjakaśpara...
ZniesmaczonaPlageskrzywiłaustaioparłasięopień.Pochwiliuniosłaręce,
złapałagałąźponadswojągłowąizawisłananiej,machającnogami.
Głośno,śmierdziinadodatekniemacorobić.Chybaniepotrzebnietu
przyszliśmy.
Harupowiódłwzrokiempojejwyprężonejsylwetce,posukience,któraowijała
sięwokółkolaniud.Potemzerknąłnajejznudzonątwarziuśmiechnąłsię
łobuzersko.
Acochciałabyśrobić?
Niewiem.Zabićkogoś?
Atrochęmniejkrwawo?
Tylkonieprośmniedotańcaparsknęła,nadalkołyszącsięnagałęzi.Bo
pożrąnaswzrokiem.
Jużtorobią.Haruzauważyłkilkazawistnychspojrzeń.Aletylkociebie
pożerająwzrokiem,mniepróbująnimzabić.
Nieprzesadzaj.Puściłagałąźiwylądowałazgrabnienaziemi.Mam
pomysł.Chodźmypotrenować.
13