Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iromantycznychtelenowel.Westchnęłam,kiedywkońcuwłożyłdłoń
międzymojeuda,apochwiliwsunąłpalecdomojegownętrza.
Jesteśtakasuchadzisiaj.Chybazamałocięwypieściłem…
wymruczałmidoucha.
Zarazzrobięsiętaka,jaktrzebazirytowałamsięidotknęłam
dłoniąswojejłechtaczki.Robiłamtowielerazy,gdychciałam
przywołaćprzyjemnemomenty,któretakbardzoutkwiły
miwpamięci.
Możejawogóleniejestemcipotrzebny?zapytałzłośliwie.
Nieodpowiedziałam,choćmójwłasnydotykrzeczywiściesprawiał,
żezrobiłamsięwilgotna.Niemiałamjednakochotynaidiotyczne
pogawędki,wktórychbędęgoprzekonywała,jakimjestogierem.Nie
przestałamsiępobudzać,adrugąrękąwłożyłamjegopenisadoswoich
ustizaczęłamgopieścić.Chciałam,żebyBarteksięzamknąłiprzestał
sięzastanawiać,dlaczegobardziejpodnieciłamniewłasnadłońniż
jegowilgotnewargibłądzącepocałymmoimciele.
Wariatka…jęknął.Doprowadzaszmniedoszaleństwa.Nie
wytrzymam…
Topieprzmnie,docholery!syknęłam,zniecierpliwiona.
Położyłsięnamnie,apochwiliczułamjużgowsobie.
Momentalniezrobiłamsięmokra.Jakkiedyś,zIgorem.Tylko
wówczaswystarczyłomipełnepożądaniaspojrzenie.Odgoniłam
jednaktewspomnienia,cieszącsię,żeniemuszępatrzećBartkowi
wtwarzimogędotykaćdłońmijegonaprężonychmięśni.Gdyby
tobyłIgor,zapewnewbijałabymzrozkoszypaznokciewjegociało,
ależonieBartkapewnieteśladymojejgwałtownościbysięnie
spodobały.Ajaniechciałamżadnychproblemów.
Niezdążyłamnawetprzypomniećsobiepołowytego,corobiłam
zIgorem,gdyusłyszałamgłośnyjękBartka.Byłopowszystkim.
Ajazaledwiesięrozkręcałam…
Aty,skarbie?zapytał,zdyszany.
Byłomidobrze…skłamałam.
Poczekamykilkaminutizajmiemysiętobą,dobrze?
Dobrzezamruczałam.
Wiedziałamjednak,cozachwilęnastąpi.Onprzyśnie,ajawymknę
siępocichudodomu.AkiedyBarteksięobudzi,zulgąstwierdzi,
żeniemusiodwozićmnienadrugikoniecmiasta.
Takwłaśniezrobiłam,gdytylkousłyszałamjegocichechrapanie.
Poszukałamswoichrzeczy,założyłamsukienkę,którąBartektak
staranniepołożyłnafotelu,icichozamknęłamzasobądrzwi.Dopiero