Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wymówki.Aprzecieżkażdy,ktomnieznał,dobrzewiedział,gdzie
możemniezastaćwrestauracji.Jeślinawetnamomentmniewniej
niebyło,pracownicydoskonalewiedzieli,kiedywrócę.
Zerknęłamnanumer.Wyświetliłsię„prywatny”.Mimo
topostanowiłamodebrać.Byćmożektośchciałzorganizowaćjakąś
wielkąimprezę?Odebrałaminiemalodrazutegopożałowałam.
Usłyszałamgłos,którypragnęłamzapomnieć.
Natalia?Toja,Dominik.
Czegochcesz?warknęłam.
Porozmawiać.
Niemamcinicdopowiedzenia.Oprócztego,żechcęrozwodu.
Dobrze,otymtakżemożemyporozmawiać.Mogęwpaśćdociebie
dzisiajwieczorem?
Gdziewpaść?Mójgłoswciążbyłlodowaty.
DodomupowolipowiedziałDominik.
Niemamowy!Jakchceszpogadaćorozwodzie,zapraszam
doBryzy.
Jeszczetegomibrakowało,bytenpalantkręciłmisiępodomu.
Boiszsięmnie?zapytałześmiechem,cojeszczebardziejmnie
rozsierdziło.Przecieżprzyrzekłemci,żewięcejtegoniezrobię…
żecięnieskrzywdzę.
Toprawda.Przyrzekał,ajawierzyłam.Wielerazy.
Niestety,mogłamsięrychłoprzekonać,cooznaczająpodobne
przysięgiwjegowykonaniu.ByćmożenawetWTEDYwybaczyłabym
to,cozrobił,jednaktegodniastałosięcośnieodwracalnego.Odtego
momentunaszemałżeństwobyłojużniedouratowania.
Uderzyłmnie.Mocno.Właściwiezrobiłmiztwarzymiazgę.Przez
tydzieńmusiałamzasłaniaćsiędużymiciemnymiokularami.Tobył
pierwszyraz.Sądził,żegozdradziłamzIgorem.Tobyłaprawda,ale
nicniedziałosiębezprzyczyny.Mojazdradatakżemiałaswoje
źródło.Dominikmógłjedyniesnućdomysłyitoonesprawiły,
żewpadłwszał.Apotemżebrałowybaczenie.Chybanigdywżyciu
niedostałamtakwielukwiatów.Dosłownieobsypałmnienimi.
Itłumaczyłsię,żezżerałagozazdrość.Płakałjakdziecko.Akiedyjuż
niecookrzepł,wyjaśniłmi,żekażdyzakochanymężczyznapostąpiłby
podobnie.Wkońcudopuściłamsięcudzołóstwa,zrobiłamcoś
strasznego,więctozrozumiałe,żepuściłymunerwy.
Wybaczyłammu.Miałampoczuciewiny,bopowinnampoczekać
zpewnymisprawamidorozwodu.Jakbymnierozumiała,
żezachowanieDominikaprzezdłuższyczaszmierzałowłaśnie