Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zania.Kiedyzmienisiępracasilnikaibędziewiadomo,
żezarazzatrzymasięśmigło.Kiedyjestzapóźno.
Zwykrytymwporęmożnawalczyć.Zlotekda
sięusunąćlódjednymruchemdrążkawprawoiwle-
wo.Obladzaniusiękolektorówdolotowychwgaźni-
kachzapobiegaichogrzewanie.Oilesięzdąży.Bolód
narastazupełnieniezauważalnie.Atużnadziemią,
przylądowaniu,alboposzybkimzejściuzpułapuna
hamulcachokazujesię,żeoblodziłosterwysokości.
Iprzeciążonyulegaprzekompensowaniu.Ponieważ
maszynazwyklejesttużnadziemią,niemaczasuna
wyprowadzenieznurkowania.Lódnasterachjestjak
niewłaściwynauczyciellatania.Jaktchórzliwi,malilu-
dzie.Ludzikizruchamikierowanymisznureczkami
zchciwości,strachu,przerośniętegoego.Podstępni,
fałszywiiniebezpieczni.Jakmójpierwszyinstruktor
myślę.
Lataćponowniemiałemsięuczyćodwiosny.
Wmiejscepierwszegoinstruktorapojawiłsięinny,ito
ondałmiskrzydłabudząsięwemniekolejnewizje.
W
lotnictwiejestcośbezwzględnego,brutalnego.
Owszem,zapieradechwpiersiach,alewswejgrozie
jestjakburza.Pierwszysamodzielnylot?Gdybynie
Piotr,pewnienigdybydoniegoniedoszłomyślę
onastępnyminstruktorze.Boprzecieżtoon,nieMan-
fred,dałmiskrzydła.
MójKittyHawkodbyłsię29czerwca,rokpo-
minę.Dziś,mogęnapisać,dziękuję,alechybaważniej-
szawtymjestprzyjaźńuśmiechamsię.Pamiętam,
11