Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięspieszyć.Trzebasięsycićtym,oczymczytamy.
Tylkowtedymożebyćpięknie.
Lataniachciałemzasmakowaćodzawsze.Od-
kądpamiętam,wznosiłemoczykuniebu,jeślitylko
usłyszałemdźwięklotniczegosilnika.Leczkobieta,
zktórąprzezlatażyłem,niepozwalałamimarzyć.
Ategoniewolnozabraniaćnikomu.Zrozumiałem,że
związkinaderczęstoprzypominająjazdępodprąd.
Nigdyniewiadomo,nakogosiętrafi,aitakwkońcu
trzebakiedyśwysiąść.Zniewoleniebudzibuntmy-
ślę,przenoszącwzroknawstążkęasfaltubłyszczącego
wpurpurowymkolorzesłońca.
Chciałbymzapytaćomożliwośćlotuszybow-
cem.Widziwgłowiesiebie,młodszegoosetkidni,
tysiącewylatanychgodzin.
Pytapanolotwidokowy?
Tak.Nigdynieleciałem.Chciałbymtego
spróbować.Snujewspomnienierozmowysprzedkil-
kunastulat.
Itakstawiampierwszykrokkuniebu.Niepew-
ny,drżący,nieświadomtego,codziedalej.Jak
pierwszypocałunek,zetknięciewargami.Upragnione,
ciekawe,niespokojne,leczchętne.Pierwszanoc
wczerwcu,kiedyszalejąświerszcze.Kroknicniezna-
czącydlaludzkości,lecztakważnydlaczłowieka
chciałobysięnatychmiastsparafrazowaćArmstronga.
Takważnydlamnie.
Proszędzwonićipytać.
Apogoda?
6