Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zkomunikatem,żeprogramuniema.Matkaposzła
zanim,poprawiłaantenę,aletonicniedało.Nagle
usły​szeliko​mu​ni​katwy​gła​szanyprzezJa​ru​zel​skiego.
Czyktośrozumie,ocochodzi?zapytałajakaś
starszakobieta,alemężczyznazkątasyknął,żebynie
przeszkadzała.Słuchalizwypiekaminatwarzach.
Apotemgłośnodyskutowaliotym,copowiedział
generał.Mariannapoczuła,żepowinnanatychmiast
jechaćdomatki,żeta,jaksiędowie,możenieprzeżyć,
maprzecieżtakiesłabeserce.Posiedziałajeszczechwilę,
poczymzerwałasięiwyszłanaoczachzdziwionych
są​sia​dów.
TylkożedoMrągowapaniterazniejedzie!ktoś
krzyknąłzanią,aleonajużzamykaładrzwi.Poczułasię
jakkiedyś,gdyszukałamatki,gdytakbardzopragnęła
znaleźć.MatkajeszczeprzedwojnąwyjechałanaPrusy
Wschodnie,doSensburga,bytamułożyćsobieżycie.
PozostawiłaMariannępodopiekąbabciirozpoczęła
zupełnienoweżycie.Mariannatęskniłazaniąigdytylko
podrosłainadarzyłasięokazja,pojechałaszukaćmatki.
Bezpiecznetoniebyło,aleniewyobrażałasobieżycia
bezniej,zwłaszczagdynaświecieszalaławojna.Teraz
teżczuła,żemusijechaćdoniej.Ubrałasięjak
najcieplej,spakowałatrochęjedzenia:weki,jajka,soki,
miódizaładowaławszystkodoauta.Zapaliłozatrzecim
ra​zem,Ma​riannapo​kle​pałajepoma​scezwdzięcz​no​ścią.
Podrodzedwarazykontrolowali.Bałasię,choć
przecieżniemiałanicnasumieniu.Wojskowiztwarzami
takwrogimi,jakbychcieliodrazuwsadzić
dowięzienia,sprawdzaliwnikliwiejejdokumenty.
NaszczęściemiałazameldowaniewMrągowie,
powiedziaławięcpoprostu,żewracadodomu.Starała
siębyćmiła,próbowałanawetzagadywaćidopytaćsię,
cosięwłaściwiedzieje,aleniereagowali,zkamiennymi
minamirobiliswoje.Tłumaczyła,żejedziedochorej