Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niezwątpiłwswojedziałanianawetnamoment.Samamyśl
owyzwaniach,jakimbędziemusiałstawićczołaijakwieleporaz
kolejnymożezmienićwhistoriiswojegogatunku,utrwalałagowtej
decyzjitymbardziej,imbliższybyłtenwłaśniedzień.
Dzień,wktórymwyjątkowodługozwlekałzewstaniemzłóżka.
Wciąguostatnichkilkudziesięciugodzinniespałdobrze,achwile
międzyspaniemwypełniałciągletymsamym.Jużdawnostracił
rachubęcodotego,którytojużrazzrzęduprzeglądadoskonale
muznaneraportyidane,aprzedewszystkimzapasyorazwyposażenie.
Trwałwtakimstaniezaledwietydzień,alewjegosytuacjiteledwie
siedemdnibyłowiecznością,bopowrotemdoludzkiejnormalności
iwyjściemznałogowegociągu.
Przygotowałjużdokumenty,nierozwiązanesprawydopiął
naostatniguzikiprzekazałobowiązkitym,którychgromadziłwokół
siebieprzezostatnielata.Wierzył,żejeśliwjegomisjicośsię
niepowiedzie,topozostalidadząsobieradębezniegoipójdądrogą,
naktórąnigdyniemiałzamiarusięzgodzić.Niebezpowodunależeli
przecieżdoPierwszych.Tych,którymufająwszyscyiktórzywiodą
całąludzkośćkulepszejprzyszłości,aprzynajmniejświęcie
przekonani,żetowłaśnierobią.
Zmyśląprzesortowałporazkolejnywszystkoto,copozostali
mogliuznaćzaprzydatne,albowręczzakoniecznedorealizowania
dalszychcelówArkiZero.Chociażodcinałsięodtegoraznazawsze,
niechciałzostawiaćzasobąbrudów,którejużrazmusiałpokimś
sprzątać.Takprzynajmniejsobiewmawiał.Robiąctowszystkoporaz
kolejny,chciałprzedewszystkimtrwaćwciągłejucieczce,
bonajwiększewyzwaniestałociągleprzednim.Piętrzyłosięzkażdą
kolejnąchwiląniczymodsłanianypowoliprzezgęstechmuryMount
Everest,naktóregoszczytzawszechciałsięwspiąć,aleterazmógł
otymtylkopomarzyć.Boczydziśtagóramogławogóleistnieć?
Nawetniezauważył,kiedynastałopołudnie.
Równesześćgodzinodmomentu,wktórymniegdyśzawsze
wstawał,precyzyjnieodmierzałczasznosemtużprzyparującym
kubkuzherbatąizasiadałwswoimskórzanymfoteluprzed
drewnianymbiurkiem.Teraztemeblebyływręczreliktami
przeszłości,ależeopragnąłoniejpamiętać,pozostaływjegorękach