Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WSTĘP
Jestrok2017,jesień.NocnylotzKrakowadoDublina.Napokładziesamolotu
liniiRyanair,ochrzczonegoprzezpodróżnychnlotniczymPKS-em”,głównie
trzydziesto-iczterdziestolatkowie.Podróżujązdziećmi.Niektóreznichzale-
dwiekilkumiesięczne,innekilku-lubkilkunastoletnie.Testarszeposługująsię
specyficznąmieszaninąanglo-polskiego,wktórejzwracająsiędorodziców.Na
pokładziedostrzecmożnarównieżosobystarsze,napierwszyrzutokaeme-
rytów.ZnającrealiażyciaemerytówwPolsce,trudnosięspodziewać,żejadą
nawymarzonewakacjelubwpodróżpoEuropie,jakichrówieśnicyzNiemiec
czyFrancji.Mojasąsiadkawwiekuokoło65latpokazujemizdjęciedwuletniej
Natalki.Mówi,żelecidocórki,abyopiekowaćsięwnuczką.Jejcórkazmężem
pracująwIrlandiijużponad10lat.Babciaprzyjeżdżadonichcojakiśczasna
dwa,trzymiesiące.Ostatniorzadziej,brakujejejjużsił.Lądujemy,niektóredzieci
zaczynającichopopłakiwać,aledominujespokójilekkiezmęczenie.
Jestemzaskoczonytym,jakbardzotapodróżróżnisięodlotów,któreod-
bywałysiędekadęwcześniej.Wtedynapokładziesamolotusiedziałemwoto-
czeniuwesołego,głośnegotłumudwudziestolatków.Wieluznichskończyło
właśniestudia.Niektórzyniezdążylijeszczeposzukaćpracywkraju.Innizosta-
wiliwdomurodzinę,którąciężkobyłoutrzymaćiwsiedlidosamolotuwnadziei,
żezakilkamiesięcyjaktylkonwszystkosięułoży”bliscydołącządonich
izamieszkająwinnym,lepszymświecie.Nadrozgorączkowanymigłowami
unosiłysiętysiącemyśli,nadziei,aspiracji,planów.Wszyscywydawalisiębardzo
podekscytowani.Napokładziebyłogwarnie,cojakiśczaswybuchałgromki
śmiech.Niektórzypasażerowiepierwszyrazlecielisamolotem,porazpierwszy
mieliteżmożliwośćpracowaćlegalniezagranicą.
DwanaścielatodprzystąpieniaPolskidoUniiEuropejskiejtoczas,który
jednychzaskoczyłmożliwościami,którychniebyliwstaniesobienawetwy-
obrazić,innymprzyniósłrozgoryczenie,aniektórychpozostawiłwrozkroku
pomiędzynmentalnym”życiemwstarymkrajuinfizycznym”życiemwnowym.
Jednizdecydowali,żewrócą,inni,żezostaną,ajeszczeinniitychokazujesię
całkiemsporozałożyli,niebędąplanowaćprzyszłości,niechcązamykać
żadnychdrzwi.
Jaznalazłemsięwśródtych,którzywrócili.PrzezlatapobytuwPolscepró-
bowałemzrozumieć,cowłaściwiestałosięzemnąizmoimpokoleniemtymi,
którzywróciliitymi,którzyzostaliwnlepszymświecie”.Wlicznychrozmowach
zjednymiidrugimitematpowrotuzawszewisiałwpowietrzu.Zczasemnauczy-
łemsięwogólegonieporuszać,ajednakwracałjakbumerangwopowieściach
moichrozmówców.Powrótwtychnarracjachprzybierałróżnebarwyiodcienie.
Razbyłnigdyniemającymsięspełnićmarzeniemonwyspachszczęśliwych”,
innymrazemmajaczeniemrozgoryczonegofrustratawylewającegoswójżal
wpotokukloacznychwulgaryzmów.Byłyteżopowieściopogodnymzabarwie-
niu,którewynikałyzespełnieniaiznieśmiałejjeszczeradości.Takichszukałem
najbardziej,chociażniezdarzałysięczęsto.
Książkępisałemprzezwielelat.Chciałemzrozumiećnietylkoto,coprzy-
darzyłomisięosobiście,alerównieżto,czegodoświadczyłysetkitysięcyPola-
kówwyjeżdżającychipowracającychdokrajupowejściuPolskidoUniiEuro-
pejskiej.Dominującyakademickidyskurskażemyślećowspółczesnejmigracji
Wstęp
13