Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszelkieznanejejprzekleństwa.
–Mamydwawyjścia–zaczęłaIseult,przysuwającsiędoSafi.–
Albosiępoddamy…
–Potrupiemojejbabki–fuknęłaSafi.
–Albospróbujemydotrzećdostrażników,zanimdojdądopułapki.
Wtedypozostanienamtylkostawićimczoła.
SafizerknęłanaIseult.Twarzjejwięziosiostrywyrażała
obojętność–jakzawsze.Jedynym,cozdradzało,żeprzyjaciółkasię
stresuje,byłocharakterystycznemarszczenienosacokilkasekund.
–Jakbędziepowszystkim–dodałaIseult,ponownienaciągając
kapturiukrywająctwarzwciemności–zadziałamyzgodniezplanem.
Aterazsiępośpiesz.
DrugiraznietrzebabyłoSafipowtarzać,przecieżtodlaniej
oczywiste,aleripostęzachowaładlasiebie.Porazkolejnywychodziło
nato,żeIseultbędzieratowaćichskórę.PonadtogdybySafiponownie
usłyszała„Aniemówiłam”,udusiłabyswojąwięziosiostrę,ajejzwłoki
zostawiłabykrabompustelnikom.
Iseultzeskoczyłanapiaszczystądrogę,aSafi,zarazpotym,jak
zgrabniewylądowałatużobokniej,awokółichbutówuniósłsiękurz,
wpadłanapewienpomysł.
–Zaczekaj,Is.–Jednymruchemzdjęłapelerynęiszybkim
nacięciemnożaoderwałakaptur.–Spódnicaichusta.Będziemy
wyglądaćjakwieśniaczki.
Iseultzmrużyłaoczy.Padłanaziemię.
–Alewtedyzobacząnaszetwarze.Wetrzyjziemięwpoliczki,ile
tylkosięda.–KiedyIseultrozcierałabłotonabuzi,Safizdjęłajej
kapturiowinęłapelerynęwokółtalii,zakrywającniąpochwy
namiecze,poczymrównieżzaczęłasiębrudzić.
Pominuciebyłyjużgotowe.Safizmierzyłatowarzyszkębacznym
spojrzeniem–wyglądałonato,żeprzebranieprezentowałosięcałkiem
nieźle.Jejwięziosiostraprzypominaławieśniaczkęrozpaczliwie
potrzebującąkąpieli.
Safi,wstrzymującoddech,przeskoczyławapiennykamień,poczym
wypuściłapowietrzezpłucidziarskoruszyłaprzedsiebie.Strażnicy
bylijakieśtrzydzieścikrokówodzakopanegoładunku.Pomachała
nieudolniewąsaczowinaprzedzie.Podniósłrękę,apozostali
natychmiastsięzatrzymali.Pokolei,jedenzadrugim,wycelowali
kuszewkierunkudziewczyn.
KiedySafidotarładostertykamyków,któreznaczyłymiejsce
pułapki,wykonałalekki,niepozornypodskok,wyrównującstopą