Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozglądał.Hej!krzyknął.Hejtam!Niktnieodpowiedział.
Kiedypodniósłrękę,zkątapodścianąwysokimężczyzna
odpowiedziałmupodobnymznakiem.Minęłachwila,zanim
uświadomiłsobie,żetobyłolustro,asmutnyosobniknaprzeciw
toonsam.
Usiadłnaskrzyniiskręciłpapierosa.Mamnadzieję,żeniesiedzę
nadynamiciepomyślałomusięleniwie.Usłyszałkroki.Ktośwspinał
siępokamiennychschodach.Henrykwstał.Międzyskrzyniamiukazał
sięmałyszpakowatyczłowieczekztorbąpolowąwręku.Henryk
kiwnąłnaniego.Tamtenzatrzymałsię.
Panznatengmach?zagadnąłHenryk,podchodzącdotamtego.
Trochę.
Potrzebnymipełnomocnik.
Szpakowatypotarłzwahaniemnos.Tennosbyłpłaski,
rozdwojonynaczubkuimocnoowłosiony.
Poco?burknąłnieznajomy.
Naciągnąćnapożyczkę.
Tamtenprzezchwilęmilczał.
Panzobozu?spytał.
Tak.Jeszczepoznać?
Jestcośwoczach.Copanchcerobić?
Popracowaćwlesie.
Topańskifach?
Nauczęsię.
Acopanumie?
Ukończyłeminstytutpedagogiczny.
Chodźpanzemną.
Henrykszedłzaszpakowatym,mówiąc:
Aleniemamzamiarunikogouczyć.Niechpanpowieswojemu
pełnomocnikowi,żenauczycielazemnieniezrobi.